Zanim słowo
Telefon
przekrzykuje ciemność.
Wyrwany ze snu w środku nocy
nie umiem siebie:
ja
ty
wy
koniugacja demiurgiczna.
Mija chwila
nim stworzę się od nowa.
Mgławice w mózgu
zamieniam na słowa,
szybkim ściegiem zszywam
całości,
ukradkiem
sklejam
JA,
mamrocząc coś w słuchawkę,
żeby tamten nie zauważył
mojego niedokończenia.
Niedbale i na chybcika
budzę świat,
zapełniam przedmiotami,
których nie było w nim
jeszcze przed chwilą.
Już,
już jestem gotowy.
O czym to mówiliśmy?
Rozłączył się.
Zostawił mi tylko naprędce sklecony
niegramatyczny kosmos
z błędami ortograficznymi.