Zakład Pascala
Oddal ode mnie
już przygotowaną poduszkę
z zapraszającym odciskiem mojej dawnej głowy
na pościeli.
Modlę się o odroczenie snu.
Przerażony
czepiam się dnia, co odchodzi
równie nieodwołalnie,
jak przybył bez mojej woli.
Daj mi czas,
bo nie pamiętam, co było wczoraj
i nie wiem, czy będzie jutro.
Słońce zawsze wschodzi
czy zrobiło to jeden raz?
Milczysz.
Na wszelki wypadek
starannie szykuję łóżko,
umyję zęby,
zakręcę wodę i gaz.
Może się uda?
Może to wszystko nie na próżno?