O nieśmiertelności

List od...
sianokosy mamy dobre i ładną pogodę...
sąsiadom urodził się syn...
u nas wszystko w porządku...

Szuflada pełna szpargałów.
Papierowa archeologia.
Odkrywam, że tam nadal świeci słońce,
niepomne deszczu za moim oknem
i jesiennej szarugi.
Nieśmiertelność słowa.
Zapisane drzewo jeszcze tam stoi
w poszumie zielonych liści.
Przed dworkiem,
który dopiero spłonie
trafiony serią zapalających pocisków.
Babka Zofia nadal kupuje nową bryczkę,
a wujek wciąż marzy o parceli we Lwowie
(umarł w czterdziestym siódmym).
Drzewo ścięli nowi panowie
tej ziemi
przybyli z wiatrem historii
i jakiejś tam sprawiedliwości dziejowej.
Lecz ono jest
i wyzywająco szumi
o nieśmiertelności słowa.