Na wsi świątek
Poecie, 2006
Bóg Twardowskiego jest dobrym wujkiem,
który z fajką
dymiącą w rozwichrzonej brodzie
dyryguje gospodarstwem
pełnym domowych krzątań
i zabiegań.
On wie, jak kury sadzać na jajka,
kiedy krowy zabrać z łąki
i czemu w sadzie
parch rzucił się na jabłonkę.
To z nim na niedzielną mszę
idzie cała wioska,
żeby spotkać i oplotkować sąsiadów.
Bo Bóg Twardowskiego
jest bogiem codzienności,
któremu szkoda czasu
na puste rozmyślania.
To zamaszysty chłop w gumiakach.
Mocny i prosty
jak robota w polu.
Tylko dla miastowych
jest daleki.
Chcieliby go rozkręcić na części,
potem każdą obejrzeć z osobna,
a tu trzeba nagotować mleka,
zamknąć kurnik
i wcześnie pójść spać
przed jutrzejszym dniem.
Bóg Twardowskiego mieszka na wsi.
W mieście zaraz wpadłby pod tramwaj.