Kondukt monadyczny

Krok za krokiem,
powoli
kołyszemy się
w nieskładnym korowodzie.

Czyjś głos.

Twarz niewidziana od lat.

I dopiero tu.

Czy pamiętasz?

Ktoś nie przyjechał.

Ktoś nie mógł.

A co z jego bratem?

Spotykamy się jak dawniej
i nie spotykamy się,
bo nie można
zetknąć odrębnych światów.

Spotykamy się,
a każdy jest
sam
wobec siebie
samego.
I nikt nie chce wiedzieć
o samotności,
bo tak jest łatwiej.

Jeden za drugim.
Jeden obok drugiego.
Kołyszemy się
w nieskładnym korowodzie,
który niekoniecznie jest razem
niekoniecznie jest
niekoniecznie
nie