Religijność fundamentalistyczna

Człowiek, który w pewnym stopniu przemyślał zagadnienia religijne i wyciągnął z nich maksymalistyczne wnioski, nie dopuszcza żadnej dyskusji nad zasadami wyłożonymi w Piśmie Świętym lub głoszonymi przez duchowieństwo. On doskonale rozumie, że z punktu widzenia logiki nie ma stanowiska pośredniego między posłuszeństwem Kościołowi i samodzielnością ocen dokonywanych przez daną osobę – trzeba się na coś zdecydować. Większość chrześcijan mniej lub bardziej świadomie lawiruje między tymi skrajnościami. Werbalnie deklaruje wiarę, ale tam, gdzie zbyt wyraźnie kłóci się ona ze zdrowym rozsądkiem, postępuje zgodnie z rozsądkiem. Konformizm i niekonsekwencja takiej postawy mogą oczywiście razić, a dla religijnych fundamentalistów są wręcz bluźniercze, jednak konformiści przeważają w każdym społeczeństwie. To ich niekonsekwencja pozostawia miejsce, aby można było w miarę normalnie żyć mimo wyznawania religii, której zasady są niewykonalne. Dla fundamentalisty zaś istnieje tylko jedna opcja wskazana przez duchownych, co oznacza odrzucenie wszystkich ludzi, którzy ośmielają się myśleć inaczej. To zaś prędzej czy później prowadzi do ludzkich dramatów, a czasem wręcz do tragedii. Co więcej, nawet fundamentaliści nie są w stanie żyć dokładnie tak, jak tego wymaga doktryna. Chrześcijaństwo bowiem opiera się na permanentnym wmawianiu wyznawcom, że są grzeszni i słabi, a to jest osiągane poprzez narzucenie niewykonalnych zasad.

Zasady religii ponad wszystko - okrutna logika doktora Chazana

W roku 2014 ukazała się książka Macieja Müllera Prawo do życia. Bez kompromisu. Jest to wywiad-rzeka z lekarzem ginekologiem Bogdanem Chazanem. Podtytuł tej książki doskonale oddaje sposób, w jaki pan doktor widzi świat

Przyszły lekarz urodził się pod koniec II wojny światowej, kształcił się w komunistycznej Polsce i wtedy też rozpoczął praktykę lekarską. Pomagał leczyć niepłodność, zalecał regulację narodzin i wielokrotnie dokonywał zabiegu aborcji. Dopiero po obaleniu komunizmu uznał, że to jest zbrodnia. W latach 1988-2001 był Krajowym Konsultantem w Dziedzinie Położnictwa i Ginekologii, ale wydawane przez niego opinie bardzo często były inspirowane ideologią chrześcijańską, a nie kierowały się dobrem człowieka. Po kilku poważnych sporach doktora z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny został usunięty ze stanowiska. Bezpośrednią przyczyną dymisji były opinie sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem. Chazan uważał, że to on ma rację, prawo polskie jest bezbożne i nie należy go przestrzegać, a w najbliższej przyszłości musi być zmienione zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, a zwłaszcza papieża Jana Pawła II. W roku 2004 został dyrektorem ginekologiczno-położniczego Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny w Warszawie. Uczestniczył w wielu krajowych i międzynarodowych organizacjach i konferencjach dotyczących rozrodczości, gdzie dał się poznać jako bezwzględny przeciwnik regulacji narodzin, a zwłaszcza aborcji.

Zgodnie z jego logiką żadna sytuacja nie usprawiedliwia aborcji. Zgwałcona dziewczynka powinna urodzić dziecko. Kobieta, której grozi śmierć w czasie porodu, musi rodzić, bo takie jest jej zadanie wyznaczone przez Boga. Wada genetyczna lub okaleczenie płodu nie są powodem do aborcji. I tak dalej. Pod jego wpływem aborcje zniknęły z zakresu usług Szpitala im. Świętej Rodziny, chociaż było to sprzeczne z prawem. Lekarze z tego szpitala odmawiali nawet wskazania innych placówek, gdzie można byłoby wykonać aborcję, co również było łamaniem polskiego prawa, lecz było zgodne z naukami papieża Jana Pawła II. Argumentowali, że takie wskazanie to współudział w zbrodni.

Władze świeckie tolerowały tę sytuację, ponieważ Kościół katolicki ciągle bił na alarm, że państwo atakuje religię. Większość kobiet szukała więc pomocy w innych placówkach i nikt nie chciał szumu wokół tej sprawy.

Bomba wybuchła w roku 2014, kiedy w szpitalu doktora Chazana znalazła się kobieta w ciąży z płodem uszkodzonym tak bardzo, że nie miał szans na przeżycie: wiadomo było, że umrze albo w trakcie porodu, albo nieco później. Chazan odmówił jednak aborcji, zasłaniając się zasadami chrześcijaństwa, według których byłaby to zbrodnia. Tak więc dziecko urodziło się i żyło dziesięć dni. Jego rodzice przeżyli tragedię, obserwując powolną agonię nieszczęsnej, potwornie zniekształconej istoty, która była ich potomkiem. Brak twarzoczaszki, wodogłowie, wylewające się oczy, niedorozwinięty mózg i ból, którego nie usmierzały coraz większe dawki morfiny. Pan Chazan zaś nie miał sobie nic do zarzucenia, ponieważ, jak stwierdził, poród się udał i dziecko przeżyło. I rzeczywiście, z religijnego punktu widzenia wypełniła się wola boża: skoro Bóg tak chciał, lekarz nie powinien ingerować, a rodzice i ich potomek powinni cierpieć. Jest to tyleż logiczne w kategoriach chrześcijaństwa, ile bezmyślnie okrutne w wymiarze ludzkim.

Po tym wypadku Bogdan Chazan został wreszcie usunięty ze stanowiska, ale wielokrotnie powtarzał, że nie czuje się winny, postąpił słusznie i zrobiłby to jeszcze raz. Rzecznik polskiego Kościoła katolickiego pochwalił jego decyzję i udzielił lekarzowi moralnego wsparcia, mówiąc jednocześnie o dyskryminowaniu katolików.