Żart Markiza de Vibraye (1864 r.)

Wenus Nieskromna, Laugerie Basse, Willendorf, Laussel, Dolni Vĕstonice, Berekhat Ram, Tan-Tan, myślenie symboliczne i sztuka

Wszystko zaczęło się w roku 1864 od dość przypadkowego odkrycia dokonanego przez członka szlachetnego i bogatego rodu francuskiego Paula de Vibraye (1809-1904). Markiz de Vibraye prowadził szeroko zakrojone badania prehistorycznych stanowisk archeologicznych, zwłaszcza jaskiniowych. Od roku 1863 przeszukiwał okolice Les Eyzies, a potem uczestniczył w wieloletnich badaniach kilku stanowisk w departamencie Dordogne.

W miejscowości Laugerie Basse w dolinie Wezery natrafił na niepozorny przedmiot wykonany z kości mamuta. Obiekt miał długość zaledwie 8 cm, ale jego znaczenie dla archeologii okazało się trudne do przecenienia. Po przyjrzeniu się Markiz stwierdził, że jest to posążek przedstawiający nagą dziewczynę prawdopodobnie w okresie przed dojrzewaniem, o czym może świadczyć brak biustu i płaski brzuch. Posążek był uszkodzony - brakowało głowy i ramion. De Vibraye zwrócił uwagę na sposób przedstawienia postaci i jej pozę, którą uznał za nieskromną, ponieważ dziewczyna najwyraźniej nie próbowała zasłaniać genitaliów, a może nawet celowo je prezentowała. Podkreślając tę cechę, nieco zakłopotany markiz określił rzeźbę jako Venus Impudique, co oznacza Wenus Nieskromną. Przewrotnie nawiązał w ten sposób do antycznych przedstawień grecko-rzymskiej bogini zwanych Venus pudica czyli Wenus wstydliwa, gdzie stojąca naga kobieta zasłaniała dłońmi genitalia i piersi. Do tej kategorii należały między innymi Wenus z Knidos Praksytelesa oraz rzeźba pochodząca z I wieku p.n.e. znana jako Venus de Medici. Należy pamiętać, że połowa XIX w. to epoka pruderii i antyerotycznych obsesji znajdujących wyraz choćby w sposobie traktowania „niemoralnych” dzieł sztuki z Pompejów i Herkulanum. Zakłopotanie markiza de Vibray nie było więc do końca udawane.

W trakcie szczegółowych badań ustalono, że stanowisko w Laugerie Basse pochodzi z ostatniego zlodowacenia, o czym świadczą między innymi znalezione tam kości mamuta, nosorożca włochatego, woła piżmowego i renifera żyjących w klimacie polarnym. Ludzie zaś wypracowali przydatne w takich warunkach technologie, które archeolodzy opisali jako kulturę magdaleńską. Wenus z Laugerie Basse powstała ponad 20 tysięcy lat p.n.e., czyli w środku okresu chłodnego i była, jak się później okazało, dość typowym przykładem sztuki paleolitu. Początkowo przypuszczano bowiem, że prehistoryczne przedstawienia kobiecych aktów są raczej rzadkie, ale wkrótce okazało się, że wcale nie. Posypały się bowiem kolejne odkrycia, które pokazały powszechność podobnych wizerunków na ogromnym obszarze od Półwyspu Iberyjskiego do Syberii, a archeolodzy i historycy sztuki zaczęli je wszystkie określać mianem „Wenus”, nawiązując do nieco żartobliwej nazwy wprowadzonej przez de Vibraye’a.

Z dziesiątek znalezisk można wymienić najsłynniejszą Wenus z Willendorfu odkrytą w roku 1908 w austriackiej wiosce koło Krems an der Donau przez robotnika Johanna Verana pracującego przy budowie linii kolejowej. Jej badaniem zajął się znany austriacki archeolog Josef Szombathy (1853-1943), który razem ze swoim uczniem Hugo Obermaierem (1877-1946) od dawna prowadził badania paleolitycznych stanowisk w tych okolicach. Obermaier, uznany zwolennik dyfuzjonizmu i znawca pradziejów Europy, stał się potem jednym z największych niemieckich archeologów. W historii XX wieku zapisał się jako zdecydowany przeciwnik rasistowskich teorii nazistów, które nie znajdowały potwierdzenia w faktach. Z tego powodu po dojściu Hitlera do władzy nie wrócił do Niemiec z Hiszpanii, gdzie pracował od wielu lat, a po zwycięstwie generała Franco w Hiszpanii przeniósł się do Szwajcarii.

Figurka Wenus znaleziona w Willendorf została wykonana z miękkiego wapienia ponad 30 tysięcy lat p.n.e. Posążek ma zaledwie 11,1 cm wysokości, lecz artyzmem przewyższa nie tylko dość prymitywną rzeźbę z Laugerie Basse, ale również większość podobnych dzieł artystów magdaleńskich. Przedstawia kobietę z mocno przerysowanymi cechami płciowymi: bardzo szerokimi biodrami i potężnym biustem, przy czym twarz została niemal pominięta. Dominującym elementem głowy jest ciekawa ftyzura lub czapka złożona z okrągłych wypukłości ułożonych w siedem rzędów biegnących poziomo. Być może liczba siedem nie jest tu przypadkowa, ponieważ siódemka w wielu kulturach była liczbą świętą i odpowiadała liczbie dni w jednej kwadrze księżyca, a cały cykl księżycowy składający się z czterech kwadr był wiązany z miesięcznym cyklem płodności kobiet. W połączeniu z podkreślonymi cechami płciowymi statuetki wskazuje to na jej charakter symboliczny, magiczny lub wręcz religijny. Ślady czerwonej ochry świadczące o tym, że posążek był pomalowany na czerwono są dodatkowym argumentem na rzecz tezy o jego religijnym znaczeniu, ponieważ czerwień jest barwą krwi, życia i ognia. Czerwona ochra mogła więc oznaczać zdolność do dawania życia. A stąd już tylko krok do stwierdzenia, że posążek mógł być wyrazem kultu płodności, kobiecości lub Bogini-Matki. W tym kontekście dodatkowego znaczenia nabiera fakt, że wapień, z którego wykonano rzeźbę nie był miejscowy. Zatem ktoś nosił ten posążek ze sobą niczym amulet lub przedmiot magiczny. To zaś bardzo przypomina amulety, ryngrafy, krzyżyki chrześcijan i ręce Fatimy u muzułmanów, które miały chronić przed złem i przysparzać szczęścia.

Szerokie rozprzestrzenienie paleolitycznych Wenus sugeruje, że zachodnia Eurazja w okresie graweckim i magdaleńskim była względnie jednolita pod względem religijnym. Posążki nagich kobiet, same głowy prawdopodobnie należące niegdyś do posążków oraz płaskorzeźby przedstawiające nagie kobiety zdają się nie pozostawiać co do tego żadnych wątpliwości. Chyba najbardziej jednoznacznie religijna w charakterze jest płaskorzeźba Wenus z Laussel datowana na ponad 20 tysięcy lat (Roussot, 2000). Znalazł ją lekarz Jean-Gastone Lalanne w roku 1911. Relief, którego fragment stanowiła Wenus znajdował się przy wejściu do jaskini Laussel, jakby jej strzegąc, czy raczej wprowadzając odwiedzających w mrok podziemi, do łona matki-ziemi lub Bogini-Matki, skąd wszyscy pochodzą, i gdzie wszyscy kiedyś powrócą. Wizerunek pokrywała niegdyś czerwona ochra czyli barwnik związany z symboliką krwi i płodności. Niedaleko znajdował się kompleks jaskiń Lascaux, w których myśliwi uprawiali magię łowiecką. Być może cała okolica tworzyła duży ośrodek kultowy, a może nawet cel pielgrzymek bezpłodnych kobiet lub łowców pragnących myśliwskich sukcesów? Wenus z Laussel to gruba kobieta symbolizująca dostatek żywności, a jej ogromne biodra i wielkie piersi oznaczają zdolność do rodzenia i wykarmienia dzieci. Nieprzypadkowo kobieta zdaje się być ciężarna, a lewą dłonią wskazuje swoje genitalia - to stamtąd przyjdzie nowe życie.

W drugiej ręce uniesionej do góry Wenus z Laussel dzierży krowi lub byczy róg. Byk to pradawny symbol męskiej witalności i płodności. Wystarczy przypomnieć kult byka na rozległym obszarze Starego Świata, bycze rogi jako symbol władzy królewskiej na Krecie i publiczne zmagania z bykiem na Półwyspie Iberyjskim służące okazaniu męstwa i siły mężczyzny. W tym kontekście kobieta trzymająca byczy róg to kobieta panująca, matriarchalna władczyni i ta, od której zależy los całej grupy. Przynajmniej niektóre społeczności myśliwskie wypracowały koncepcję bogini płodności i łowów opiekującej się zwierzyną i zapewniającej powodzenie w trakcie polowania. Paleolityczna Wenus była być może jej pierwowzorem.

Interpretacja znaleziska z Laussel nie wymaga większej zmiany nawet, jeśli róg trzymany przez Wenus należał do krowy. W takim wypadku róg byłby symbolem płodności i szczęścia. Krowa była potem zwierzęciem świętym na obszarze Indii i Iranu, a także wcieleniem egipskiej bogini Hathor, patronki miłości i płodności. Kształt rogu nawiązuje zaś do kształtu księżyca, który znowu jest łączony z kobietą. Może dlatego na rogu znalazło się 13 nacięć, które mogą oznaczać 13 miesięcy księżycowych w ciągu roku słonecznego. A zatem jest to 13 cykli płodności kobiety. Poza tym trzynastka była liczbą świętą w większości kultur jako liczba pierwsza, która dzieli się tylko przez jeden i samą siebie. Dopiero w średniowieczu trzynastka została uznana w Europie za liczbę nieszczęśliwą.

Co ciekawe, wśród licznych posążków Wenus znalazł się między innymi jeden z najstarszych wyrobów ceramicznych, datowana na 27-25 tysięcy lat p.n.e. figurka z wypalonej gliny wykopana w roku 1925 w Dolnich Vĕstonicach na obszarze Moraw. W warstwie popiołu odkrył ją i opisał znany czeski paleontolog, archeolog i speleolog Karel Absolon (1877-1960). Również w tym wypadku drugorzędne kobiece cechy płciowe zostały mocno uwypuklone, lecz szczególnej symboliki temu znalezisku przydaje odkrycie dokonane w roku 2004 podczas badania statuetki za pomocą tomografu. Otóż wykryto wtedy na powierzchni rzeźby utrwalony podczas wypalania gliny odcisk palca dziecka między siódmym i piętnastym rokiem życia. Mógł tam pojawić się przypadkowo, kiedy dziecko dotknęło świeżo wykonanej, jeszcze miękkiej rzeźby. A może dotknięcie przez dziecko miało walor zabiegu magicznego, który powinien spotęgować siłę oddziaływania statuetki?

Symbolika paleolitycznej Wenus okazuje się zatem bardzo złożona, chociaż stale oscyluje wokół płodności (Delporte, 1993). W oparciu o znane ustalenia można przypuszczać, że już w starszej epoce kamienia pojawił się kult Bogini-Matki, który ewoluował potem w tysiączne formy od sumeryjskiej Inanny i babilońskiej Isztar, przez egipską Izydę do rzymskiej Matki Boskiej, która adaptowana przez chrześcijan stała się Maryją, matką Jezusa. Co prawda, rozwój rolnictwa i powstanie państw spowodowały degradację żeńskiego bóstwa naczelnego czczonego w paleolicie do roli drugorzędnej bogini podległej bóstwom męskim, ale nigdy nie udało się całkowicie wyrugować jej kultu.

Natomiast kolejne odkrycia archeologiczne przyniosły niewiarygodnie wczesne ślady tego kultu, lub przynajmniej artefakty przypominające znane później praktyki kultowe. Otóż latem 1981 roku izraelski archeolog z Jerozolimy Naama Goren-Inbar odkrył dziwny kawałek tufu wulkanicznego o długości 35 milimetrów w miejscowości Berekhat Ram (Birkat Ram) na Wzgórzach Golan (d'Errico, Nowell, 2000). Powierzchnia kamienia była poorana kilkoma bruzdami, których nie udało się przypisać procesom naturalnym. Za to podczas eksperymentów okazało się, że takie same bruzdy powstają przy obróbce tufu za pomocą kamiennych narzędzi. Dlatego też wśród badaczy panuje powszechna zgoda, że znalezisko z Berekhat Ram jest rzeźbą, a jej forma sugeruje, że chodzi o postać człowieka. Wiek obiektu określono tefrochronologicznie czyli na podstawie warstw popiołów wulkanicznych osadzonych w kolejnych erupcjach. Ponieważ przedmiot znajdował się poniżej warstwy sprzed 230 tysięcy lat, to oznacza, że musiał powstać wcześniej.

Żart Markiza de Vibraye (1864 r.)

Największe kontrowersje wzbudziła jednak szczegółowa interpretacja znaleziska, jaką przedstawili N. Goren-Inbar i S. Peltz w artykule z roku 1995. Uznali oni, że przedmiot z Berekhat Ram jest wczesnym przykładem sztuki. Jak się zdaje, prehistoryczny artysta mógł wykorzystać naturalną formę kamienia, którą jedynie „poprawił” zgodnie ze swoimi wyobrażeniami. Tak powstał kształt uznany przez izraelskich badaczy za prymitywne wyobrażenie kobiety. Gdyby ta interpretacja była prawdziwa, można byłoby mówić o bardzo wczesnej paleolitycznej Wenus. Należy jednak pamiętać, że rzeźba, aczkolwiek niewątpliwie stworzona ludzką ręką, nie ma jednoznacznie czytelnych cech. Z drugiej strony płodność stanowiła jedno z centralnych zagadnień interesujących wczesnego człowieka, a zatem można domniemywać, że właśnie tej tematyce powinny być poświęcone najstarsze dzieła artystyczne.

Podobne kłopoty interpretacyjne są związane ze znaleziskiem z okolic miasta Tan-Tan w południowym Maroku. W roku 1999 niemiecki archeolog Lutz Fiedler badał osady na północnym brzegu rzeki Draa. W najniższych warstwach zaobserwował typowe wczesnoaszelskie narzędzia datowane na ponad 500 tysięcy lat. Powyżej leżała warstwa rzecznych żwirów, piasków i mułów o łącznej grubości 12 metrów, a w niej tkwiły wytwory przemysłu środkowoaszelskiego. Tam właśnie Fiedler odkrył 6-centymetrowy kawałek kwarcytu, według jednych interpretacji obrobiony ręką człowieka, a według innych ujęć ukształtowany częściowo przez erozję (Bednarik, 2003). Kształt kamienia zdaje się odzwierciedlać ludzką postać bez głowy. W dodatku na powierzchni domniemanej rzeźby odkryto ślady czerwonej ochry, a to przypomina paleolityczne Wenus pokryte czerwonym barwnikiem, który symbolizował krew, życie i płodność. Warstwa, w której znajdował się kamień, powstała co najmniej 300 tysięcy lat p.n.e., a tuż obok figurki znaleziono kamienne narzędzia odpowiadające technice Homo ergaster. W tym czasie populacje północnoafrykańskie należały do najbardziej zaawansowanych technologicznie i kulturowo, o czym świadczą znajdowane przedmioty. Ci ludzie potrafili przepływać Cieśninę Gibraltarską, co tłumaczy, skąd wzięły się identyczne narzędzia aszelskie w północnej Afryce i na Półwyspie Iberyjskim. W tym kontekście figurka z Tan-Tan zdaje się jedynie potwierdzać wysoki stopień rozwoju kulturowego.

Jeżeli znaleziska z Berekhat Ram i Tan-Tan faktycznie przedstawiają kobiece sylwetki, z dużym prawdopodobieństwem można byłoby sądzić, że chodziło o wyrażenie szacunku dla tajemniczej mocy kobiety dającej życie. Innymi słowy to oznaczałoby, że Homo ergaster wykazywał cechy myślenia symbolicznego i magicznego.

Literatura

Bednarik R. G., 2003, The earliest evidence of paleoart, Rock Art Research 20 (2).

Delporte H., 1993, L'image de la femme dans l'art préhistorique.

d'Errico F., Nowell A., 2000, A new look at the Berekhat Ram figurine: implications for the origins of symbolism, Cambridge Archaeological Journal 10.

Goren-Inbar N., Peltz S., 1995, Additional remarks on the Berekhat Ram figurine, Rock and Art Research 12.

Roussot A., 2000, La Vénus à la corne et Laussel. Bordeaux: Éditions Sud-Ouest, 31-08-2000.