Neville Chittick w Rogu Afryki (lata 1974-1975)

Kopalnie króla Salomona, Saba, Menelik i Arka Przymierza, suahili, kopalnie królowej Saby

Biblia opisuje wizytę królowej Saby u izraelskiego króla Salomona jako wydarzenie o wyjątkowej wadze i dowód potęgi Izraela za czasów tego niebywale mądrego i bogatego władcy. Biblijny przekaz mówi, że Salomon czerpał ogromne dochody z kopalni miedzi, lecz nie podaje, gdzie te kopalnie miały się znajdować. Dopiero w latach 70. XX wieku amerykański archeolog pochodzący z rodziny niemieckich Żydów Nelson Glueck (1900-1971) opisał starożytne kopalnie miedzi w Edomie, pustynnej krainie na południe od Morza Martwego. Badacz uznał je za legendarne kopalnie króla Salomona.

Przez wieki judaiści, chrześcijanie i muzułmanie traktowali opowieści o Salomonie i królowej Saby jako ścisłą relację z faktycznych wydarzeń. Potem jednak uczeni uznali, że to tylko mit wymyślony dla celów religijnych lub raczej propagandowych. Wskazywały na to wyraźnie przesadne obrazy bogactw Salomona, opisy jego niewiarygodnej potęgi przewyższającej rzekomo potęgę wszystkich innych władców ówczesnego świata oraz ogromne ilości złota i innych dóbr, jakie podobno przywiozła królowa w Egipcie znana jako Balkis, a w tradycji etiopskiej Makeda. Saba to nazwa królestwa istniejącego niegdyś w południowo-zachodniej Arabii z centrum w Marjab (Marib). Była to jedna z kilku monarchii zakładanych przez semicki lud Sabejczyków od przełomu 2. i 1. tysiącleciu p.n.e. Ich gospodarka opierała się na rolnictwie i hodowli, a dzięki położeniu przy Morzu Czerwonym również na handlu. Z tej części Arabii pochodziły bowiem towary wysoko cenione, a nawet ekskluzywne jak mirra, kadzidło i cienkie tkaniny. Sabejskie monarchie kwitły przez wiele stuleci, a ich względne oddalenie od imperiów w Mezopotamii, Egipcie czy Syrii zapewniało im bezpieczeństwo. Nieprzypadkowo w rzymskiej literaturze ten region występował jako Arabia Felix czyli Arabia Szczęśliwa. Historia pokazała jednak, że nic nie jest wiecznotrwałe, ani bogactwo, ani polityczna potęga, bo w III w. n.e. ziemie Sabejczyków podbili Himjaryci ekspandujący ze wschodu.

W czasach Salomona jednak egzystencja Sabejczyków była niezagrożona i legendarna królowa mogła beztrosko spędzać czas na izraelskim dworze. Według tradycji doszło do daleko posuniętej poufałości między królową i Salomonem, a jej owocem był Menelik urodzony już po powrocie władczyni do własnego państwa. Zgodnie z tradycją Menelik został pierwszym władcą monarchii Aksum założonej przez Sabejczyków na afrykańskim wybrzeżu Morza Czerwonego w X w. p.n.e. Był to ten sam Menelik, który jako dwudziestolatek miał rzekomo odwiedzić ojca w Jerozolimie i potajemnie wywieźć Arkę Przymierza. W rzeczywistości magiczna skrzynia faktycznie zniknęła ze Świątyni Jerozolimskiej, ale stało się to dopiero po 620 r. p.n.e., kiedy kapłani ukryli święty przedmiot, żeby nie został zbezczeszczony w Świątyni, do której za czasów asyryjskich wprowadzono obce bóstwa. Od końca VII w. p.n.e. nikt już nie słyszał i nie pisał o największej świętości Izraelitów. W Jerozolimie przetrwała tylko skała, na której miała niegdyś stać Arka, gdzie Bizantyjczycy postawili później kościół, a muzułmanie meczet zwany Kopułą na Skale. Pozostały też legendy, jak choćby ta, która głosi, że Arka Przymierza trafiła do Egiptu na wyspę Elefantynę, gdzie faktycznie istniała żydowska świątynia. A trzeba pamiętać, że w tamtej epoce Izraelici mogli mieć tylko jedną Świątynię Jerozolimską i nie budowali żadnych innych. Czyżby więc Arka Przymierza trafiła na Elefantynę? Mieszkańcy Etiopii twierdzą, że tak właśnie mogło być, a później święta skrzynia była rzekomo przechowywana na wysepce jeziora Haik w Etiopii i w końcu trafiła do miasta Aksum. Tam zbudowano dla niej specjalny kościół, do którego nie ma wstępu nikt poza jednym kapłanem. Co więcej, kapłan-strażnik Arki Przymierza nie może wychodzić poza obręb świątyni. Jest to więc nie tylko ogromny zaszczyt, ale też poświęcenie tak wielkie, że niektórzy wybrani do jego pełnienia wręcz uciekali. Większość oczywiście przyjmowała wybór z pokorą i spędzała resztę życia w swoistym „świętym więzieniu”.

Bez względu na prawdziwość bądź nieprawdziwość opowieści o Meneliku i losach Arki Przymierza wszyscy władcy Aksum a potem Etiopii powoływali się na pochodzenie od legendarnego syna Salomona i Saby. Od IX w. p.n.e. sabejska kolonia na zachodnim brzegu Morza Czerwonego cieszyła się sporą autonomią. Pod jej wpływem nastąpiło przyspieszenie rozwoju wnętrza Rogu Afryki czyli ogromnego Półwyspu Somalijskiego wraz z Wyżyną Abisyńską. Na Wyżynie Abisyńskiej uprawiano między innymi pszenicę, sorgo i proso. W I - II w. n.e. dawna kolonia przekształciła się w królestwo Aksum, a w IV w. jej władcy przyjęli chrześcijaństwo. Po złamaniu potęgi Meroe Aksum stało się hegemonem tej części Afryki do końca VI w. Czterysta lat później część Aksumitów przeniosła się na Wyżynę Abisyńską poza zasięg muzułmańskich najazdów i tam założyli nową monarchię znaną jako Etiopia.

Badania archeologiczne na tym obszarze zaczęły się późno, bo pierwsze wykopaliska koło miasta Aksum przeprowadzono dopiero w 1906 r. Na czele Niemiecko-Aksumskiej Ekspedycji sfinansowanej przez cesarza Niemiec stał dr Ludwig Richard Enno Litmann (1875-1958). Cesarstwo Niemieckie było zainteresowane zdobycie wpływów w Etiopii i próbowało budować przyczółki dla przyszłej ekspansji lub podboju. Oczywiście nie doszło do niemieckiej ekspansji z powodu konkurencji z innymi mocarstwami kolonialnymi i klęski Niemiec w 1918 r. Rezultaty prac doczekały się opublikowania po niemiecku w 1913 r. lecz nie spotkały się z większym odzewem na świecie. Zainteresowanie wzbudziła dopiero publikacja angielskojęzyczna z roku 1997 z pięknymi ilustracjami oraz komentarzem brytyjskiego archeologa z Cambridge Davida Phillipsona.

Właściwe odkrycie Aksum dla archeologii nastąpiło dopiero w roku 1974, kiedy do Aksum przybył dr Neville Chittick (1924-1984), brytyjski archeolog i znawca wschodniej Afryki (Chittick, 1975). Pracował wcześniej w Sudanie, przez pewien czas mieszkał w Tanganice i zajmował się historią handlowych miast na wschodnim wybrzeżu Afryki zwanym Zendż, Azania lub Wybrzeżem Suahili, ponieważ kupcy posługiwali się zwykle tym właśnie językiem. Od I w. n.e. powstawały dziesiątki afrykańskich portów między Cieśniną Bab el Mandeb i Kanałem Mozambickim, na przykład Mogadiszu, Mombasa, Dar-es-Salaam, Kilwa, Pemba, Mozambik. Ocean Indyjski był dla nich oknem na świat, a wnętrze Afryki źródłem wielu surowców (Beaujard, 2007; Horton, Middleton, 2000; Nurse, Spear 1985). Przez porty Zendż przechodziła kość słoniowa, strusie pióra, niewolnicy, złoto i cenne gatunki drewna z Afryki, a zza oceanu przypływały wyroby jubilerskie i perska ceramika, chińska porcelana, jedwab... Chittick uczestniczył w wykopaliskach między innymi w Kilwie i na wyspie Manda, odkrywając dowody istnienia sieci szlaków handlowych, która rozciągała się od Zimbabwe i Basenu Konga do Egiptu, Arabii, Persji, Indii, Cejlonu, Chin i Indonezji. Warto odnotować, że kupieckie porty na wybrzeżach Oceanu Indyjskiego na ogół zachowały samodzielność aż do przybycia Europejczyków.

Aksum było ogromnie ważną częścią tego systemu, ponieważ zajmowało kluczową pozycję u wejścia do Morza Czerwonego, czyli na szlaku łączącym Ocean Indyjski z basenem Morza Śródziemnego. Kiedy więc Chittick rozpoczynał badanie grobowców w Aksum, mógł się spodziewać pewnych nawiązań do ustaleń z obszaru Zendż. Do pewnego stopnia tak właśnie było, ale pojawiły się też nowe interesujące szczegóły, których nikt nie oczekiwał. Przede wszystkim odkryto, że głębokie grobowce w Aksum, często zdobione bardzo wysokimi (zazwyczaj kilka-kilkanaście metrów) kamiennymi stelami, należały wyłącznie do arystokracji. To tłumaczy ich wspaniały wystrój i bogate wyposażenie zmarłych. Groby biedaków znajdował rzadko. Najciekawsze okazały się jednak wyniki wykopalisk na obszarze zabudowań służących żywym. Chittick zauważył, że odkrywał niemal wyłącznie domy ludzi bogatych. Większość artefaktów odkrytych w domach też wykazywała cechy przedmiotów luksusowych lub przynajmniej cennych. Wyraźnie brakowało domostw i artefaktów należących do niższych warstw społecznych. Wnioski, jakie się nasunęły były dość niepokojące. Badacz uznał, że domostwa biednych były z tak lichego materiału, że prawie nie pozostały po nich ślady. To oznaczałoby gigantyczne różnice społeczne, obok niewyobrażalnie bogatych przedstawicieli warstw rządzących byliby ludzie żyjący w skrajnej nędzy. To tłumaczyłoby też, dlaczego w wykopaliskach było tak mało przedmiotów pozostawionych przez ludzi biednych. Prawdopodobnie biedacy mieli w ogóle mało przedmiotów, a te znajdujące się w ich posiadaniu były bardzo nietrwałe. Oczywiście, można też zakładać, że Chittick nie natrafił na domy biedaków, bo na przykład mieli zakaz mieszkania w mieście.

Badania wykazały, że Aksumici rozwinęli własny styl ceramiki z falistymi pionowymi liniami i rozsianymi po powierzchni odciskami w kształcie deltoidu („diamentu”). Archeolog znalazł też sporo wyrobów szklanych, przy czym część pochodziła z Egiptu i Syrii, narzędzia z żelaza oraz biżuterię.

Przez kilka stuleci Aksum pośredniczyło w handlu między Imperium Rzymskim i Indiami. Dowody tych związków odkryła między innymi brytyjska badaczka Louise Schofield, która w 2015 r. natrafiła w Aksum na grób kobiety z II w. n.e. Zwłoki złożono do grobu z brązową biżuterią pochodzącą z Rzymu. Jakość i ilość ozdób świadczy o bogactwie i wysokim statusie zmarłej, a Schofield uważa w dodatku, że kobieta była prawdopodobnie kochana, bo przedmioty w grobie ułożono z wielką troską. Zmarłą zaopatrzono w butelkę, kubki i dzban z jedzeniem na pośmiertną podróż. Później badaczka znalazła jeszcze groby wojowników oraz innej kobiety, a w nim szklaną flaszeczkę na pachnidła.

Trzy lata wcześniej ta sama uczona prowadziła wykopaliska na płaskowyżu Gheralta w północnej Etiopii. W badanym miejscu znajdowały się ruiny świątyni księżyca, bóstwa opiekuńczego Sabejczyków. Obok wzgórza świątynnego Schofield odnalazła wielką kamienną płytę ze znakami słońca i księżyca uznawanymi za symbole królestwa Saba. Jak sama pisze, niecierpliwie wczołgała się w otwór pod kamieniem, żeby jak najszybciej sprawdzić, co się za nim kryło. Nie mogła mieć pewności, czy płyta nie osunie się na nią, a tym bardziej, czy nie spotka tam jadowitego węża, ponieważ od kilku dni bezskutecznie poszukiwano zauważonej w okolicy ogromnej kobry. Na szczęście dla ryzykantki za płytą nie było niebezpiecznego zwierzęcia, lecz napis w języku sabejskim. Schofield uznała, że to niezbity dowód na obecność Sabejczyków w Etiopii, a może nawet wskazówka, gdzie należy szukać tajemniczych kopalni złota królowej Saby. W ten sposób badaczka nawiązałaby do biblijnej opowieści, nadając jej konkretny sens, a może by nawet uprawdopodobniła pozornie baśniową opowieść o Meneliku.

Literatura

Beaujard P., 2007, East Africa, the Comoros Islands and Madagascar Before the Sixteeenth Century, Azania: Archaeological Research in Africa.

Chittick, N., 1975, An Achaeological Reconnaisance of the Horn: The British-Somali Expedition.

Horton, M., Middleton J., 2000, The swahili: The Social Landscape of a Mercantile Society.

Nurse, D., Spear T., 1985, The Swahili: Reconstructing the History and Language of an African Society, 800-1500.