Jean-François Champollion odczytuje egipskie hieroglify (lata 1822 i 1824)

Dokumentowanie badań, Paleta Narmera, Papirus Turyński, Kamień z Rosetty, Dekret z Kanopos, Ugarit, alfabety

Lekarz nie dawał szans dziecku, które miało się wkrótce urodzić, ponieważ przyszła matka pani Champollion doznała ciężkiego udaru i leżała sparaliżowana. Niestety, oficjalna medycyna była bezsilna i jedyne, co mogła wtedy zaoferować to czekanie na cud. W tej sytuacji zrozpaczony pan Champollion poprosił o pomoc popularnego w tym czasie uzdrowiciela Jacquou, który przeprowadził dziwaczną kurację przy użyciu ziół i zapewnił, że poród odbędzie się szczęśliwie. Co więcej, Jacquou zapowiedział wyjątkowe zdolności dziecka i czekającą je ogromną sławę. Pierwsza część przepowiedni spełniła się już po kilku tygodniach 23 grudnia w roku 1790, kiedy o drugiej w nocy we francuskim miasteczku Figeac przyszedł na świat Jean-François (Ceram, 1994, s. 99). Paraliż matki, szczególne okoliczności i nocna pora narodzin sprowokowały sporo plotek. Zwłaszcza, że chłopiec odznaczał się dziwną ciemną karnacją i zdecydowanie orientalnym zarysem twarzy, co w wieku dorosłym przełożyło się na przezwisko Egipcjanin.

Zgodnie z zapowiedzią uzdrowiciela chłopak rzeczywiście okazał się niebywale zdolny. Mając 5 lat sam poznał litery, kiedy słuchał matki czytającej Biblię i porównywał dźwięki z zapisem, a w ciągu życia opanował 16 języków obcych. Ze względu na zamęt okresu rewolucyjnego a także problemy chłopca z matematyką rodzice zapewnili mu edukację domową, co wyszło mu na dobre, ponieważ pozwoliło skoncentrować się na ulubionej historii. Wtedy też jego starszy brat Jacques-Joseph Champollion-Figeac zaraził go miłością do starożytnego Egiptu. Jako dwunastolatek Jean-François napisał swoją pierwszą książkę traktującą o sławnych psach, a rok później historię świata. W roku 1807 opracował pierwszą w dziejach historyczną mapę Egiptu i zaczął pisać książkę o Egipcie faraonów. Dwa lata potem został profesorem historii starożytnej na uniwersytecie w Grenoble. Rozwijającej się kariery naukowej szczęśliwie nie przerwały zawirowania polityczne związane z napoleońskimi sympatiami Champolliona, chociaż wziął czynny udział w walce przeciwko armii królewskiej atakującej Grenoble. Co prawda po powrocie Burbonów został na dwa lata odsunięty od pracy uniwersyteckiej i musiał opuścić Grenoble, ale tego czasu nie zmarnował. Zajął się analizowaniem hieroglifów z Kamienia z Rosetty i zbieraniem kopii egipskich napisów hieroglificznych, między innymi przywiezionych dla niego z Egiptu przez architekta Jeana Nicolasa Kuyota. Myślał bowiem o odcyfrowaniu tajemniczego pisma.

Prace nad poznaniem egipskich hieroglifów miały już długą historię, ale ich realna znajomość była bardzo ograniczona. Po części wynikało to z ogromnej starożytności pisma, które już dla Greków było archaiczne. Jego początki sięgają predynastycznego Egiptu, kiedy zapewne rozwijały się najstarsze piktogramy reprezentujące konkretne przedmioty. Potem pojawiły się też ideogramy opisujące cechy, czynności i pojęcia abstrakcyjne. Szczególne wydarzenia można było upamiętniać w formie bliskiej komiksowi, czego przykładem jest pochodząca z końca 4. tysiąclecia p.n.e. słynna paleta Narmera czyli pokryta płaskorzeźbą kamienna płytka do rozrabiania kosmetycznych farb. Ukazano tam wielkiego faraona i małą postać wroga, a obok na sześciu kwiatach symbolizujących prawdopodobnie 6 tysięcy pokonanych siedzi święty ptak reprezentujący Horusa, patrona władcy. Jak widać był to raczej rodzaj rebusu niż pisma w ścisłym znaczeniu.

Prawdziwe pismo pojawiło się nad Nilem w pierwszej połowie 3. tysiąclecia p.n.e. (Popielska-Grzybowska, 2005, s. 41-42). Jak wierzyli Egipcjanie, hieroglify dał im sam bóg Thot, co oznaczało, że były święte, a w rezultacie zasadnicza forma zapisu używanego w świątyniach i szczególnie ważnych miejscach pozostała niezmieniona aż do końca państwa faraonów. Znaki były rysowane, co wymagało ogromnej pracy i sporo czasu, ale w przypadku napisów na budowlach pracochłonność nie miała większego znaczenia. Zwłaszcza, że pisano „na wieczność”, dla uczczenia bogów i ubóstwionych władców. Pracochłonność poważnie utrudniała jednak używanie pisma w życiu codziennym.

Dlatego też do połowy 2. tysiąclecia p.n.e. rozwinęła się uproszczona wersja znana jako pismo hieratyczne (Jensen, 1969, s. 63). Poszczególne znaki były w zasadzie powtórzeniem pierwotnych obrazków i ideogramów, ale zrezygnowano z kolorów i z większości szczegółów tak, że dawny rysunek stawał się praktycznie nierozpoznawalny. Dzięki uproszczeniu kapłani, pisarze i kupcy mogli pisać względnie szybko. Rozwinęła się twórczość literacka, zwłaszcza epistolografia, i więcej ludzi mogło nauczyć się trudnej sztuki pisania.

Tymczasem w królewskich kopalniach na wschodzie, gdzie była potrzebna złożona buchalteria, ewolucja pisma poszła w innym kierunku. Zamiast wciąż kłopotliwego zapisu hieratycznego wprowadzono znaki jeszcze bardziej uproszczone i schematyczne. Co więcej, chcąc zmniejszyć liczbę znaków wielu przypisano wartość fonetyczną, która zwykle odpowiadała pierwszej sylabie słowa reprezentowanego przez dany hieroglif. Tak więc między XIX i XVIII w. p.n.e. pojawiło się sylabiczno-ideograficzne pismo synajskie uznawane za wyjściowe dla pisma starosemickiego, które ok. XIV-XIII w. p.n.e. stało się inspiracją dla pism jeszcze prostszych, opartych na zapisie pojedynczych dźwięków mowy czyli głosek. To był początek rozmaitych alfabetów semickich. W mieście Ugarit na północnym wybrzeżu Kanaanu w XV w. p.n.e. był używany zapis alfabetyczny dostosowany do języka ugaryckiego spokrewnionego z hebrajskim i fenickim. Twórcy tego pisma opracowali oryginalną grafikę opartą na piśmie klinowym; zapis ugarycki odcyfrował niemiecki lingwista Hans Bauer (1878-1937) w roku 1930. Powstały też alfabety hebrajski, aramejski i fenicki. Na zapisie fenickim oparł się później alfabet grecki i etruski, który Rzymianie zaadaptowali do łaciny. Do pisma aramejskiego zaś nawiązał alfabet arabski i kilka indyjskich powstałych w 1. tysiącleciu n.e.

Natomiast w samym Egipcie wciąż trwał proces upraszczania grafiki hieratycznej; w 1. tysiącleciu p.n.e. pojawiło się pismo nazwane przez greckiego historyka Herodota z Halikarnasu (485-425 r. p.n.e.) demotycznym czyli ludowym. Znaki zostały uproszczone do zaledwie kilku kresek, a zapisywały pojęcia lub sylaby (Jensen, 1969, s. 63-65). Egipt posługiwał się zatem trzema grafikami. Zapis hieroglificzny wciąż był stosowany w świątyniach, hieratyczny powoli znikał z życia codziennego (chociaż lokalnie był używany aż do III w. n.e.), a demotyczny miał ustąpić dopiero pismom aramejskiemu i greckiemu. Jeden z ostatnich znanych zapisów demotycznych pochodzi ze świątyni Izydy na wyspie File, a powstał w połowie V w. n.e.

Wielu próbowało rozwikłać zagadkę egipskiego pisma (Dolińska, 2005, s. 36-40). W V w. kapłan Herapollon, opracował monumentalne dzieło Hieroglyphica, gdzie interpretował hieroglify w bardzo swobodny sposób i przypisywał im znaczenie wykraczające daleko poza widoczny rysunek. Ponad 1000 lat później podobnie myślał Niemiec Athanasius Kircher (1602-1680), autor dzieła Lingua aegyptiaca restituta (1643) pełnego fantazji na temat rzekomego znaczenia hieroglifów. Zasługą Herapollona i Kirchera było wskazanie, że hieroglify trzeba interpretować zależnie od kontekstu, a nie należy ich odczytywać w stały i jednoznaczny w sposób. Poza tym Kircher postawił tezę, że odczytując teksty egipskie należy odwoływać się do języka koptyjskiego jako najmłodszej fazy rozwojowej mowy Egipcjan. Taka opinia świadczy o niezależności myśli Kirchera, ponieważ aż do XVIII wieku powszechny był pogląd, że w dawnym Egipcie mówiono po hebrajsku i wyznawano archaiczny judaizm.

Wielu zresztą sądziło, że hieroglify nie były pismem lecz elementem ozdobnym. A najoryginalniejszym i w pewnym sensie skrajnym był pogląd wyrażony przez niemieckiego teologa i filozofa Samuela S. Wittego (1738-1802) doszedł do zaskakującego wniosku, że egipskie piramidy to naturalne wzgórza, a wyżłobione napisy hieratyczne i demotyczne to w istocie ślady żerowania pewnego gatunku ślimaków.

Niektórzy badacze, między innymi Francuz Joseph de Guignes (1721-1800), zwrócili uwagę na wyróżniające się grupy hieroglifów umieszczone w kartuszach czyli otoczone obwódką. Założyli, że w kartuszach powinny się znajdować imiona władców, lecz nie wiedzieli których. Potrzebna była dodatkowa wskazówka. Prawdziwy przełom w dziejach odszyfrowania hieroglifów przyniósł dopiero rok 1799, kiedy podczas najazdu na Egipt Francuzi odnaleźli Kamień z Rosetty, jak nazywali port Raszid.

Napoleon podjął próbę podboju Egiptu i 2 lipca 1798 roku wylądował nad Nilem na czele 38 tysięcy żołnierzy, aby po trzytygodniowym morderczym marszu dotrzeć do Kairu i w słynnej bitwie pod piramidami rozbić armię tureckiego namiestnika Egiptu. Z armią przybyło do Egiptu 150 naukowców różnych specjalności i artystów, którzy mieli prowadzić badania oraz zbierać zabytki. Jeden z nich to baron Dominique Vivant Denon (1746-1825), znany artysta, grafik i dramaturg, salonowiec i polityk, który wcześniej był francuskim dyplomatą między innymi w Petersburgu, Szwajcarii i Italii. Denon przybył do Egiptu jako rysownik dzięki poparciu Józefiny, żona Napoleona. Jego rolą było rysunkowe dokumentowanie prowadzonych prac, odkrytych zabytków i wyników badań. Oczarowany nieznanym krajem z zapałem rysował wszystko, co uznał za interesujące. Jego precyzyjne ilustracje wydane potem w książce Voyage dans la Haute et la Basse Egypte (1802) stały u początków egiptologii i w pewnym sensie były zapowiedzią monumentalnej 24-tomowej pracy François Jomarda (1777-1838) Description de l’Egypte (1809-1813), która okazała się naukową sensacją. Tysiące doskonałych ilustracji w obu pracach po raz pierwszy na taką skalę pokazały bogactwo kulturowe dawnego Egiptu. Naukowcy otrzymali dzieło źródłowe dla dalszych badań.

Co prawda francuska armia nie zdołała utrzymać zdobytego Egiptu, a Napoleon uciekł do Europy, ale wyniki naukowe były nie do przecenienia. Francuscy uczeni zilustrowali bowiem zebrane artefakty, co pozwoliło im prowadzić dalsze badania. W pewnym sensie najcenniejszym z ich odkryć okazał się Kamień z Rosetty czyli spora płyta o wadze 762 kg, której użyto niegdyś jako element muru. Francuscy natrafili na nią 15 lipca 1799 r. w trakcie remontu starych fortyfikacji przed spodziewanym atakiem Turków. Na czarnej kamiennej tablicy widniały trzy napisy – hieroglificzny, demotyczny i grecki. Wszystko wskazywało, że chodzi o ten sam tekst powtórzony trzy razy. Cenny kamień wydobyty z muru już 29 lipca znalazł się w Kairze. Tam na rozkaz generała J. F. Menou niemal natychmiast odczytano i przetłumaczono część grecką. Był to dekret wydany przez kapłanów 27 marca 196 r. p.n.e., aby uczcić pierwszą rocznicę panowania dobrotliwego faraona Ptolemeusza V. Teksty napisane po egipsku na razie pozostały nieczytelne. Tymczasem w roku 1801 pokonane wojska napoleońskie zawarły pokój z Brytyjczykami i oddały im artefakty znalezione w Egipcie, w tym także Kamień z Rosetty, który trafił do Muzeum Brytyjskiego w Londynie.

Francuzi mieli jednak dokładne kopie zabytku, co pozwoliło im kontynuować prace nad odcyfrowaniem starożytnego pisma. Nauczyciel Champolliona, sławny językoznawca Antoine Isaac Silvestre de Sacy (1758-1838), i Szwed Johan David Akerblad (1763-1819) zidentyfikowali imiona władców na Kamieniu z Rosetty w oparciu o greckie tłumaczenie. W roku 1814 zaś Brytyjczyk Thomas Young (1773-1829) odcyfrował część demotyczną, wykazując przy tym, że demotyka nie była alfabetem.

Champollion zaś postanowił zająć się częścią hieroglificzną. Wykorzystał do tego wykonane już tłumaczenia tekstów greckiego i demotycznego. Porównał imiona władców znane z kartuszy i zestawił hieroglify z dźwiękami języka koptyjskiego. Wbrew powszechnym oczekiwaniom odkrył, że egipskie hieroglify nie były tylko ideogramami, lecz w dużym stopniu miały charakter fonetyczny. Wyróżnił ideogramy, znaki modyfikujące (determinatywy) i fonetyczne, które razem składały się na rodzaj logicznego rebusu. Pierwsze rezultaty swoich badań opublikował w roku 1822 jako Lettre à monsieur Dacier czyli List do pana Dacier, który był sekretarzem Akademii Inskrypcji i Literatury. Dwa lata później Champollion ogłosił pełny wykład systemu odczytywania hieroglifów w książce Précis du système hiéroglyphique des anciens Egyptiens...

Jego koncepcję ostro skrytykowali między innymi Antoine de Sacy, Thomas Young i niemiecki badacz Gustavus Seyffarth (1796-1885). Natomiast znany arabista z Italii ksiądz Michelangelo Lanci (1779-1867) odrzucił odkrycia Champolliona, ponieważ nie były oparte na Biblii.

Wbrew tej krytyce rok 1824 okazał się dla Champolliona szczęśliwy. Został zaproszony do Turynu, aby zbadać napisy na zgromadzonych tam eksponatach. Właśnie wtedy zrekonstruował i odczytał jeden z najcenniejszych zabytków paleograficznych - listę władców Egiptu znaną pod nazwą Papirusu Turyńskiego. Dokument powstał w czasach Ramzesa II, został odnaleziony w tebańskim grobowcu, a w roku 1823 zakupiony od znanego zbieracza starożytności i po trosze awanturnika Bernardino Drovettiego (1776-1852).

W roku 1824 urodziła się Zoraida, jedyna córka Champolliona i jego ukochanej żony Rosine Blanc. Champollion przez kilka lat starał się o rękę Rosine, lecz jej rodzice odmawiali ze względu na jego ubóstwo. Do ślubu doszło dopiero w roku 1818. Kilka lat później Jean-François był już zamożny i sławny, wygłaszał odczyty i jeździł po Europie zapraszany przez monarchów, a w roku 1826 został szefem działu egipskiego w Luwrze.

W latach 1828-1829 uczestniczył w 16-miesięcznej ekspedycji do Egiptu wraz z Toskańczykiem Ippolito Rosellinim (1800-1843). Przywiózł między innymi reliefy wycięte z grobowca Setiego I, co może wydawać się szokujące. W tych czasach jednak prowadzenie wykopalisk często miało charakter rabunkowy, a Egipt był traktowany jak eksploatowana kolonia, więc zachowanie Champolliona nie odbiegało od standardów.

Zdążył jeszcze zostać członkiem Akademii Inskrypcji i Literatury (1830) oraz profesorem egiptologii w Collège de France (1831), ale coraz bardziej odczuwał nękające go choroby. Niestety, uzdrowiciel Jacquou przepowiadając przyszłość Jeana-François mówił o inteligencji, sukcesach i sławie, ale nie obiecywał zdrowia. Chłopiec od dzieciństwa był chorowity i wątły. Bardzo szybko ujawniły się rozliczne dolegliwości, a wyprawa do Egiptu dodatkowo nadszarpnęła siły uczonego, który cierpiał na choroby nerek i wątroby, miał cukrzycę i gruźlicę. Udar mózgu zabił go 4 marca 1832 roku, jakby zamykając ciąg wydarzeń rozpoczęty udarem jego matki 42 lata wcześniej. Mogło się zdawać, że Jean-François spłacił swoisty dług zaciągnięty przy urodzinach.

Ostatnie dzieło Jeana-François o gramatyce języka egipskiego dokończył jego brat Jacques-Joseph i to on dopilnował publikacji książki w roku 1836.

W 1866 r. znakomity pruski archeolog Karl Richard Lepsius odkrył w Kanopos dekret o reformie kalendarza wydany przez Ptolemeusza III Euergetesa w 238 roku p.n.e. Był on napisany hieroglifami, pismem demotycznym i po grecku. Jego odczytanie zgodnie z zasadami podanymi przez Champolliona było ostatecznym pośmiertnym triumfem uczonego.

Literatura

Ceram C. W., 1994, Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii.

Dolińska M., 2005, Trzcinką i rylcem [w:] Tajemnice papirusów pod redakcją Jadwigi Lipińskiej.

Jensen H., 1969, Die Schrift in Vergangenheit und Gegenwart.

Popielska-Grzybowska J., 2005, Zaranie dziejów, zaranie pisma. Inskrypcje Okresu Starego Państwa [w:] Tajemnice papirusów pod redakcją Jadwigi Lipińskiej.

Jean-François Champollion odczytuje egipskie hieroglify (lata 1822 i 1824)