Arthur Evans na tropie Minotaura (lata 1900-1905)
Minojska chronologia, dysk z Phaistos, kult byka, ofiary z ludzi i kanibalizm, mumie z Tollund, Clonycavan i Croghan, Atlantyda, narkotyki i Opiumowa Pani, Muzeum w Iraklionie, Narodowe Muzeum Archeologiczne w Atenach
Kiedy 8 lipca 1851 roku w niewielkim mieście Nash Mills w hrabstwie Hertfordshire przyszedł na świat chłopiec, któremu nadano imię Arthur, nikt nie przypuszczał, że stanie się bohaterem jednej z największych sensacji w dziejach archeologii. Chłopak urodził się w walijskiej rodzinie o bogatych tradycjach intelektualnych. Dziadek Arthura pracował bowiem jako dyrektor szkoły, a ojciec John Evans (1823-1908) słynął z zamiłowania do kultury antycznej, chociaż zrezygnował z college’u, żeby zająć się zarabianiem pieniędzy. Otóż w roku 1840 John zaczął pracę w Nash Mills w papierniczym młynie należącym do rodziny i z czasem stał się jego współwłaścicielem, co uczyniło go człowiekiem zamożnym. Nigdy jednak nie zaprzestał działalności naukowej w zakresie historii, numizmatyki, geologii i archeologii. Od roku 1874 do śmierci pełnił funkcję przewodniczącego Towarzystwa Numizmatycznego, w latach 1874-1876 był przewodniczącym Londyńskiego Towarzystwa Geologicznego, w latach 1877-1879 kierował Antropologicznym Instytutem Wielkiej Brytanii i Irlandii, a od roku 1885 do 1892 był przewodniczącym Towarzystwa Starożytności (Society od Antiquaries). Poza tym przewodniczył Towarzystwu Przemysłu Chemicznego oraz Brytyjskiemu Towarzystwu na Rzecz Rozwoju Nauki (British Association for the Advancement of Science). Został też wybrany do prestiżowego Królewskiego Towarzystwa grupującego najlepszych brytyjskich uczonych.
Kiedy Arthur miał siedem lat, umarła jego matka Harriet, a wychowaniem chłopca zajęła się druga żona Johna Evansa Fanny. Przybrana matka potrafiła nawiązać z pasierbem bardzo bliskie stosunki i zbudowała wspaniałą rodzinę. Arthur do końca życia utrzymywał serdeczne relacje ze swoim rodzeństwem i resztą rodziny i zawsze mógł liczyć na ich wsparcie. W roku 1871 razem ze swoim bratem Lewisem przewędrował Bałkany. Rok później przeszedł przez Karpaty, nielegalnie przekraczając granice państw, co w tym czasie było bardzo niebezpieczne ze względu na napięcie polityczne. W roku 1873 ze swoim przyjacielem Francisem Maitlandem Balfourem odbył pieszą wędrówkę po Laponii, Szwecji i Finlandii, dokonując przy okazji obserwacji etnograficznych. Skłonność do podróżowania i poznawania obcych krain, a nawet odrobina awanturnictwa to cechy bardzo użyteczne w pracy etnografa i archeologa. Zwłaszcza, jeśli są one poparte wykształceniem i pieniędzmi, a tych Arthurowi nie brakowało dzięki prosperującej papierni ojca. Mógł więc spokojnie studiować na Oksfordzie i oddawać się swoim pasjom. Pod koniec roku 1873 Arthur Evans skatalogował kolekcję monet Johna Gardnera Wilkinsona, znanego brytyjskiego egiptologa, lecz to ani dotychczasowe wykształcenie nie wystarczyły, żeby został przyjęty do grona pracowników uniwersytetu w Oksfordzie. Nieco rozczarowany przeniósł się do Niemiec i w roku 1875 podjął studia w Getyndze. Jednak niespokojna natura Evansa jeszcze raz dała znać o sobie, kiedy po jednym semestrze zrezygnował, ponieważ znowu wybrał się z Lewisem na Bałkany. Było to o tyle ryzykowne, że trwała tam ostra rywalizacja o wpływy między Austro-Węgrami i Turcją oraz Rosją dodatkowo komplikowana przez powtarzające się antytureckie rozruchy miejscowych ludów i działalność serbskiej partyzantki. Nic zatem dziwnego, że Evans podejrzany o szpiegostwo na rzecz Rosji trafił do aresztu. Wszystko jednak zakończyło się dobrze i podróżnik ostatecznie wrócił na Wyspy Brytyjskie.
Tymczasem w Grecji zaczął działalność badawczą Minos Kalokairinos (1843-1907), pochodzący z Krety student prawa i dość niefortunny kupiec, a przede wszystkim pasjonat archeologii. Przedwczesna śmierć ojca zmusiła Minosa do przerwania studiów na kilka lat i zajęcia się interesami, lecz brak szczęścia jeszcze raz dał znać o sobie i w roku 1895 przedsiębiorca musiał ogłosić bankructwo. Jednak wcześniej zdążył zrobić coś, co miało przejść do historii. W roku 1878 zaczął bowiem pierwsze systematyczne i dokumentowane wykopaliska na terenie wzgórza Kephala niedaleko Iraklionu (Heraklionu), stolicy Krety. O istnieniu jakichś ruin w tym miejscu wiedziano już dawno, lecz dopiero Kalokairinos postanowił je przebadać. Archeolog-amator w krótkim czasie odsłonił fragmenty starożytnej budowli i zgromadził sporą kolekcję przedmiotów znalezionych w wykopach. Jeszcze nie wiedział, co właściwie odkrył, ale rozumiał, że nie były to zabytki klasycznej Grecji. Niestety, władze tureckie nie patrzyły przychylnie na wykopaliska, które mogły okazać się wsparciem dla greckiego nacjonalizmu i coraz wyraźniejszych greckich dążeń do niepodległości. Ostatecznie więc Turcy przerwali te badania. W dodatku wkrótce dał znać o sobie pech prześladujący Kalokairinosa. W czasie grecko-tureckich walk w roku 1898 doszczętnie spłonął dom Kalokairinosa, a przy okazji zniszczeniu uległy zebrane przez niego zabytki. Najwyraźniej los mu nie sprzyjał - do prawdziwego odsłonięcia tajemnicy wzgórza Kephala trzeba było kogoś z większym szczęściem i prawdopodobnie z większymi umiejętnościami. Kalokairinos porzucił marzenia o archeologii, dokończył studia i został prawnikiem. Natomiast wzgórze Kephala nadal przyciągało uwagę badaczy przeszłości, chociaż kolejne próby kopania w tym miejscu skutecznie torpedowały tureckie władze.
Arthur Evans zainteresował się Kretą w roku 1894, kiedy zetknął się z kamiennymi pieczęciami pochodzącymi z tej wyspy. Zdawał sobie sprawę, że widoczne na pieczęciach napisy nie były greckie. Na tej podstawie sformułował ryzykowną hipotezę o istnieniu nieznanego jeszcze ludu, który przybył na Kretę w głębokiej starożytności i założył tam swoje siedziby na długo przed Grekami. Nie poprzestał jednak tylko na sformułowaniu śmiałej tezy, lecz dla jej zweryfikowania pojechał na Kretę i po prostu kupił kawałek ziemi pod Iraklionem wraz z interesującym go wzgórzem. Zatrudnił brytyjskiego archeologa Duncana Mackenzie, który wcześniej z sukcesem kopał na wyspie Melos oraz architekta Fyfe’a. Wynajął też grupę miejscowych robotników i w roku 1900 rozpoczął systematyczne wykopaliska. Miał pieniądze i poparcie rodziny, miał czas na spokojne badania na odległej śródziemnomorskiej wyspie i dysponował odpowiednim wykształceniem, żeby te badania prowadzić.
Już po kilku tygodniach odsłonił ruiny czegoś, co uznał za rozległy pałac i wkrótce dumnie oświadczył, że odnalazł legendarny labirynt króla Minosa. Starożytny grecki mit głosił bowiem, że w odległej przeszłości rządził Kretą potężny władca, pan mórz, sławny bogacz i mędrzec. A najbardziej zadziwiającym elementem opowieści o Minosie był potwór o imieniu Minotaur opisywany jako człowiek z głową byka pożerający ludzi. Według Greków Minotaur był owocem występnego związku byka i Pasyfae, żony Minosa. Król ukrył to monstrum w ogromnym labiryncie zbudowanym przez genialnego wynalazcę Dedala. Odkopany przez Evansa rozległy kompleks budowli zajmujący więcej niż dwa hektary z ponad półtora tysiącem pomieszczeń i sal, setkami przejść i korytarzy, schodami prowadzącymi na piętra lub pod ziemię i z tysiącami kolumn wspierających płaskie dachy z pewnością można było uznać za mityczny labirynt i zarazem pałac króla Minosa. Co więcej, wymieniana w źródłach pisanych starożytna stolica Krety nosiła nazwę Knossos, a w okolicy wzgórza Kephala znaleziono monety z tą nazwą i z wizerunkiem Minotaura. Wszystko więc wskazywało, że z pozoru fantastyczna interpretacja Evansa była jednak prawidłowa.
Do roku 1903 niemal cały pałac w Knossos został odsłonięty. Kompleks zbudowany z wypalanych cegieł otaczał centralny prostokątny plac, na którym prawdopodobnie odbywały się szczególnie ważne uroczystości religijne i polityczne lub oficjalne ceremonie dworskie. Zachowane ściany pokrywały barwne malowidła przedstawiające codzienne życie dworu, zabawy i sport, obowiązującą modę i liczne motywy morskie. Szwajcarscy artyści ojciec i syn noszący to samo imię Émille Gillérions podjęli się odnowienia tych malowideł, ale w wielu wypadkach stworzyli niestety ich własne wersje, niekoniecznie odpowiadające starożytnym pierwowzorom.
Evans zwrócił szczególną uwagę na często znajdowane wizerunki byka. Wiele z nich wskazywało, że to zwierzę cieszyło się wyjątkowym szacunkiem, a nawet było czczone. Malowidła i kamienne pieczęcie pokazywały chłopców i dziewczęta tańczące z bykiem, lub wykonujące akrobacje na byczym grzbiecie i rogach. Prawdopodobnie była to forma ofiary składanej poprzez wykonanie niebezpiecznych ewolucji gimnastycznych, albo też ofiary z życia samych akrobatów. Jednym słowem Minotaur, którego imię po grecku oznacza byka Minosa, nie był całkowicie wymyślony; co prawda nie chodziło o mitycznego potwora pożerającego ludzi, lecz o prawdziwego byka i prawdziwe ofiary, ale zbieżność znalezisk z mitem i tak była uderzająca. Można też szukać analogii z innymi bykami: egipskim Apisem słonecznego boga Ra, hebrajskim Złotym Cielcem opisanym w Biblii oraz świętym bydłem w starożytnym Iranie i Indiach. Co więcej, analogie można znaleźć nawet w Etiopii i wschodniej Afryce, gdzie bydło cieszy się szacunkiem niemal mistycznym i jest uważane za dar niebios. We wszystkich tych wypadkach byk reprezentował kosmiczną energię życiową, bóstwa nieba i słońca, siły płodności i władzę. W tym kontekście kreteński byk okazuje się elementem większego zespołu kulturowego obejmującego przynajmniej wschodni basen Morza Śródziemnego i zachodnią Azję. A być może z tego samego kręgu ideowego wywodzą się również znane na Półwyspie Iberyjskim walki z bykiem na arenie i wyścigi z bykami praktykowane jeszcze w XXI wieku? Z drugiej strony Kreteńczycy praktykowali ofiary z ludzi, czego dowodem może być choćby odkrycie dokonane w centrum Chanii (dawniej miasto Kydonia) w roku 2008. Natrafiono wówczas na przemieszane kości świń, kóz i krów oraz młodej kobiety, a także oliwki, rośliny strączkowe i zboże. Wszystkie te szczątki nosiły ślady ognia. Ponieważ zaś w pobliżu znajdowały się ruiny ołtarza, archeolodzy uznali, że były to ofiary składane bogom w XIV w. p.n.e. Podobne znaleziska były znane już wcześniej z różnych części wyspy. W sanktuarium w miejscowości Anemospilia w roku 1979 znaleziono szkielet młodego mężczyzny leżący na ołtarzu. Ułożenie kości wskazywało, że został rytualnie zabity. W pałacu w Knossos znaleziono zaś szkielety małych dzieci ze śladami nacięć dokonanych za pomocą noża. Prawdopodobnie dzieci zostały złożone w ofierze i częściowo zjedzone.
Ludzkie ofiary towarzyszyły naszemu gatunkowi od zarania dziejów, a w dodatku nie ograniczały się wyłącznie do najstarszych kultur. Wystarczy przypomnieć człowieka z Tollund czyli dużo późniejsze, bo datowane na IV w. p.n.e., zmumifikowane zwłoki mężczyzny znalezione w roku 1950 w torfowisku niedaleko duńskiej miejscowości Silkeborg. Szczątki reprezentujące kulturę Germanów epoki żelaznej przetrwały w stanie niemal idealnym dzięki odcięciu od tlenu oraz działaniu substancji chemicznych powstających w bagnisku. Mężczyzna został uduszony za pomocą sznura (powieszony) i pochowany bez odzieży z wyjątkiem pasa wokół bioder, skórzanej czapki na głowie oraz rzemienia wokół szyi. Zamknięto mu usta i oczy, a następnie starannie ułożono na boku w pozycji embrionalnej. Na twarzy zmarłego maluje się spokój przypominający sen. Najprawdopodobniej złożono go w ofierze, wzorując się na losach Odyna, stwórcy świata, boga mądrości i pana zmarłych. Według skandynawskich mitów Odyn przebił się włócznią i powiesił, żeby posiąść tajemnicę pisma runicznego oraz mądrość. Człowiek z Tollund nie był jedynym tego rodzaju znaleziskiem, bo w północnoeuropejskich bagnach, nie tylko w Skandynawii, odkryto wiele podobnych mumii, przy czym przynajmniej część z nich wydaje się być celowo złożonymi ofiarami. Przykładem mogą być człowiek z Clonycavan i człowiek z Croghan czyli zmumifikowane zwłoki datowane na IV/III w. p.n.e. znalezione w torfowiskach w Irlandii w 2003 r. Mumia z Clonycavan należała do mężczyzny, któremu zmiażdżono czaszkę, a po śmierci obcięto sutki. Szczegółowe badania wykazały, że był arystokratą, ponieważ listewki linii papilarnych na palcach nie był starte pracą fizyczną, a włosy pielęgnował drogimi kosmetykami sprowadzanymi aż znad Morza Śródziemnego. Obcięcie sutków oznaczało, że utracił moc pochodzącą od Słońca, ponieważ męskie sutki były atrybutem wojownika i władcy reprezentującego bóstwo solarne. Prawdopodobnie został złożony w ofierze, ustępując miejsca następnemu władcy lub wodzowi. Również człowiek z Croghan został rytualnie zabity i poćwiartowany, co oznaczało, że utracił wsparcie bogów. Jedną z najstarszych tego rodzaju rytualnych ofiar pogrzebanych w irlandzkich bagnach był zaś człowiek z Cashel odnaleziony w 2011 r. Według badań radiowęglowych zginął ok. 2000 lat p.n.e. czyli w tym samym czasie, kiedy Kreteńczycy składali swoje ofiary z ludzi.
Wykopaliska Evansa w Knossos trwały stosunkowo krótko, bo tylko do roku 1905. W tym czasie jego ludzie znaleźli jednak liczne przedmioty pochodzące z Egiptu, zachodniej Azji, Libii i Grecji, co wskazywało, jak daleko sięgała ówczesna wymiana handlowa. Niektórzy sugerowali nawet, że cywilizację kreteńską stworzyli przybysze z północnej Afryki, ale późniejsze badania nie potwierdziły tego przypuszczenia. Grupa Evansa odkryła niezmiernie bogatą kulturę pozostającą w ścisłych relacjach z najwyższymi cywilizacjami Morza Śródziemnego. Na karty historii wkroczyła cywilizacja minojska, nazwana tak przez Evansa na cześć mitycznego króla, lub raczej królów, ponieważ Minos wydaje się raczej oficjalnym tytułem władców, a nie imieniem własnym jednego monarchy. Samo określenie Krety przymiotnikiem „minojska” było jednak nieco starsze, bo niemiecki badacz Karl Hoeck użył go już w roku 1825 w swojej książce o śródziemnomorskiej wyspie. Jednak chciał w ten sposób opisać Kretę mityczną znaną z greckich opowieści, a nie realnie istniejącą cywilizację starszą od Grecji, o której jeszcze nie mógł wiedzieć. Naukowe znaczenie nadał tej nazwie dopiero Arthur Evans.
Kluczowym dla właściwej oceny znalezisk z Knossos było oczywiście określenie ich wieku. Poszczególne zabytki można było precyzyjnie datować na podstawie znalezionej ceramiki egipskiej i dowiązać do niej style malowanej ceramiki kreteńskiej. Pomocne okazały się też analizy stratygraficzne ustalające następstwo poszczególnych warstw osadu. W rezultacie Evans skonstruował względnie spójną chronologię wydarzeń na Krecie. Najwcześniejszą ceramikę przypisał do okresu wczesnominojskiego (ok. 3200-2100 r. p.n.e.), potem wyróżnił okres średniominojski (ok. 2100-1600 r. p.n.e.) i późnominojski (ok. 1600-1100 r. p.n.e.). Inni badacze próbowali wprowadzić własne chronologie oparte na architekturze: na przykład okres przed budową pałaców (ok. 2600-1900 r. p.n.e.), okres wczesnych pałaców (ok. 1900-1700 r. p.n.e.), szczytowy okres pałacowy (ok. 1700-1400 r. p.n.e.) i okres, kiedy zaniechano budowy pałaców (ok. 1400-1150 r. p.n.e.).
Historia Krety była jednak dużo dłuższa. Pierwsi osadnicy z kręgu praczłowieka dotarli do wyspy na tratwach już kilkaset tysięcy lat p.n.e. Ludność rolnicza osiedliła się na wyspie kilka tysięcy lat przed erą chrześcijańską i początkowo żyła w niewielkich osadach w pobliżu brzegów, łącząc rolnictwo z rybołówstwem. W okresie wczesnominojskim rozwijał się morski handel miedzią, cyną, kością słoniową i złotem sięgający Syrii, Afryki, Cypru, Azji Mniejszej, Melos i kontynentalnej Grecji. Charakterystyczną cechą tej kultury były pochówki w kolistych kamiennych grobach rodowych lub w jaskiniach używanych nawet przez kilka stuleci.
W 3. tysiącleciu p.n.e. poszczególne osady zaczęły budować umocnienia, aby uchronić się przed atakami sąsiadów. Przykładem mogą być Myrtos i Mochlos. W ten sposób na Krecie powstało kilka niewielkich miast-państw do pewnego stopnia rywalizujących o wpływy, lecz zachowujących względną równowagę sił.
Sytuacja zmieniła się na początku 2. tysiąclecia pod naciskiem ekspandujących od północnego wschodu ludów indoeuropejskich. W nowych okolicznościach wzrosły tendencje do centralizacji władzy, ponieważ małe osady nie mogły samodzielnie powstrzymać najeźdźców. Podczas jednoczenia doszło prawdopodobnie do szeregu walk, choć niektóre osady zapewne dobrowolnie uznały władzę silniejszego monarchy, ponieważ to gwarantowało bezpieczeństwo. W każdym razie po epoce zamętu Kreta została zjednoczona i weszła w pierwszy okres prosperity znany jako okres średniominojski, kiedy ukształtowała się silna kreteńska flota. Dzięki niej rezydujący w Knossos władcy Krety nie tylko zatrzymali napór Indoeuropejczyków, ale stali się rzeczywistymi panami morza i sami zaczęli ekspansję. Pierwsza kreteńska kolonia powstała na wyspie Kythera, a wkrótce potem pojawiły się następne na wyspach Morza Egejskiego. Widocznym w wykopaliskach wyrazem zmiany sytuacji politycznej było powstanie na Krecie pierwszych pałaców. Miasta jak na przykład Malia, Knossos i Phaistos zostały otoczone mocnymi, kamiennymi murami, a ludność cieszyła się dobrobytem opartym na uprawie oliwek i zboża. Kreteńska ceramika nabrała delikatności i wdzięku. Rozwinęło się malarstwo naścienne. Powstało oryginalne pismo obrazkowe na glinianych tabliczkach potrzebne kupcom i administratorom do spisywania umów i liczenia podatków. Stosunkowo szybko, bo już pod koniec XVIII w. p.n.e., prymitywne piktogramy mające charakter logicznych rebusów ustąpiły sylabicznemu pismu linearnemu A.
Dalekosiężny handel, potężna flota, bogactwo i wyrafinowana kultura nie zdołały jednak zapobiec niespodziewanej katastrofie pod koniec XVII w. p.n.e. Wiele budowli bowiem uległo nagle zniszczeniu, a dawne siedziby zostały zaniedbane i porzucone. Najwyraźniej załamał się handel, a ludność straciła źródła dochodów. Evans sugerował, że winą za ten kryzys należy obarczyć szczególnie silne trzęsienie ziemi. Natomiast późniejsi badacze szukający przyczyn kryzysu wskazali na gigantyczną erupcję w archipelagu Cyklad ponad 110 km na północ od Krety. Około roku 1627 p.n.e. (data wyznaczona na podstawie badań radiologicznych i zliczania słojów drzew) niewielka wyspa prawdopodobnie zwana wtedy Strongili (okrągła), a właściwie szczyt podwodnego wulkanu, przeszła potężne trzęsienie ziemi, które wygnało większość jej mieszkańców. Potem niemal cała wyspa została dosłownie wysadzona w powietrze w jednej z najsilniejszych odnotowanych przez człowieka erupcji. Wulkan wyrzucił wtedy ok. 60 km3 lawy, która w postaci popiołów spadła na obszar co najmniej 300 tysięcy km2. Pył na wiele dni zasłonił słońce. Wyspa zapadła się ponad 300 m poniżej powierzchni wody, a powstała przy tym gigantyczna fala tsunami o wysokości co najmniej kilkudziesięciu metrów uderzyła w wybrzeża Krety, wysp egejskich i kontynentalnej Grecji. Kreteńska flota została oczywiście zniszczona, a porty zrujnowane, co przełożyło się na przerwanie tradycyjnych więzi handlowych. W miejscu erupcji powstała wypełniona wodą kaldera o średnicy 10 km otoczona poprzerywanym pierścieniem nowej wysepki nazwanej Therą, a w XIII w. Santorini. Na niej właśnie w XIX wieku zaczęto wydobywać popiół wulkaniczny do budowy Kanału Sueskiego i przy okazji natrafiono na ruiny minojskiego miasta. W roku 1967 grecki archeolog Spyridon Marinatos (1901-1974) rozpoczął tam systematyczne wykopaliska, które doprowadziły do odkrycia zrujnowanego przez erupcję miasta i portu.Akrotiri.
Marinatos zapisał się też wprowadzeniem do nauki pojęcia Opiumowej Pani, czyli kreteńskiej bogini opium, ktorej gliniany posążek z makówkami wpiętymi we włosy znaleziono w Gazi koło Knossos. Tradycja używania opium w basenie Morza Śródziemnego, w Europie i na Bliskim Wschodzie była jednak dużo starsza, bo sięgała co najmniej 5. tysiąclecia p.n.e. Potem zaś znalazła kontynuację między innymi w kulcie maltańskiej Śpiącej Wenus czy greckich bóstw Demeter i Dionizosa patronujących stanom ekstatycznym.
Pamięć o strasznej katastrofie, która dotknęła Therę i całą cywilizację kreteńską przetrwała w formie mitu. W IV wieku p.n.e. zaś stała się inspiracją dla opowieści o zagładzie legendarnej Atlantydy, którą Platon umieścił jednak nie na pobliskim Morzu Egejskim, lecz dużo dalej na Oceanie Atlantyckim za Słupami Heraklesa, czyli za Gibraltarem, a samą wyspę przedstawił jako dużo większą od pierwowzoru.
Być może takie umiejscowienie Atlantydy nie było przypadkowe, bo Grecy pamiętali o bogatej iberyjskiej cywilizacji Tartessos z centrum u ujścia Gwadalkiwiru, która istniała od końca drugiego tysiąclecia p.n.e. do VI/V wieku p.n.e. Jej potęga opierała się na wydobyciu cyny niezbędnej do produkcji brązu, na kopalniach srebra i na handlu sięgającym wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego. O pysznym Tarszisz wspomina między innymi Biblia, według której król Tyru Hiram i izraelski król Salomon handlowali z odległym państwem na zachodzie. Również Herodot opisuje niebywałe bogactwo miasta i greckie wyprawy handlowe za Słupy Heraklesa. Jednak napór Fenicjan i Greków, ekspansja ludów indoeuropejskich i upowszechnienie żelaza podkopały potęgę Tartessos w ciągu V i IV wieku p.n.e. Potem piękna niegdyś stolica została porzucona i pochłonięta przez bagna Gwadalkiwiru, a ludność iberyjska podbita przez Rzym i w większości uległa romanizacji. Dopiero w 2004 r. zdjęcia satelitarne ujawniły ruiny dużego miasta w pobliżu ujścia Gwadalkiwiru, a kilka lat później ruszyły wykopaliska pod kierunkiem hiszpańskiego archeologa Sebastiana Celestino.
Kataklizm, który zniszczył Kretę średniominojską zakończył się po kilku dniach, lecz jego skutki w postaci ciemności i chłodów niszczących rolnictwo trwały jeszcze miesiące. Jednak uparci Kreteńczycy wzięli się do pracy i na przełomie XVII i XVI w. p.n.e. zaczął się okres późnominojski. Odbudowane pałace w Knossos, Phaistos czy Zakros były jeszcze piękniejsze, bogatsze i większe niż przed katastrofą. Odtworzona potężna flota okazała się dostateczną obroną przed atakami z zewnątrz, więc zaniechano budowy murów wokół kreteńskich pałaców. Kreteńczycy podjęli też ekspansję na Peloponezie, co przejawia się powstaniem kolistych kamiennych grobowców w Pylos i Argolis. Odtworzono szlaki handlowe wiodące na Cypr, do Syrii, Egiptu i Grecji. Wróciło dawne bogactwo.
Jednak na kontynencie nastąpiły zasadnicze zmiany. Indoeuropejscy Achajowie zajęli tymczasem dużą część Grecji i stali się potęgą realnie zagrażającą Krecie. Wzorem wyspiarzy budowali mocne twierdze i przejęli kreteńskie pismo, które dostosowali do swojego języka, przekształcając je w pismo linearne B. Zaczęli nawet wpływać na kulturę Krety, co widać w stylu i tematyce naściennych malowideł w kreteńskich pałacach z tego okresu. Niestety, cywilizacja mykeńska stworzona przez Achajów była nie tylko następczynią cywilizacji minojskiej, ale stała się też jej pogromczynią, ponieważ najazdy Achajów w XV/XIV w. p.n.e. zniszczyły kreteńskie kolonie, a potem ośrodki na samej Krecie. W roku 1375 p.n.e. najeźdźcy obrabowali i zburzyli stołeczne Knossos, aby zająć wschodnią i środkową część wyspy. Od tego momentu ośrodek władzy politycznej i centrum kultury nieodwołalnie przesunęły się do Myken, a Kreteńczycy spadli do roli ludności podbitej, ustępując greckojęzycznym przybyszom opiewanym przez Homera.
Jedynie zachód Krety zachował jeszcze dawną kulturę, co widać w takich ośrodkach jak Kasteli i Chania, ale i tam wpływy greckie stale rosły. Ostateczną zagładę przyniósł najazd greckiego plemienia Dorów w XII w. p.n.e. Po ich wkroczeniu na Kretę zanikły nie tylko ostatnie obszary kultury minojskiej, ale zniszczeniu uległy też osady Achajów. Kreteńczycy wtopili się w najeźdźców przejmując ich język i zwyczaje. Pozostały zaledwie legendy, ruiny odkrywane potem przez archeologów i tysiące artefaktów przechowywanych przede wszystkim w Muzeum w Iraklionie oraz w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Atenach.
Odkopując Knossos Arthur Evans ukazał światu nieznaną wcześniej kulturę i zapoczątkował nową dziedzinę wiedzy, która jednak wciąż wymaga wielu badań. Jeszcze za życia Evansa (zmarł 11 lipca 1941 r.) w roku 1908 włoski archeolog Luigi Pernier natknął się w Phaistos na tajemniczy dysk datowany na XVII w. p.n.e. Niewielkie gliniane koło pokrywały spiralnie ułożone znaki pisma odbite za pomocą matrycy (pierwszy druk). Przez następne dziesięciolecia trwały bezskuteczne próby ich odczytania, mnożyły się mniej lub bardziej fantastyczne hipotezy i błyskotliwe interpretacje, ale na początku XXI wieku nadal nikt nie wie, czym właściwie był ten przedmiot i co na nim napisano.
Kreteńskie pismo jest bowiem zagadką. Sam Evans w roku 1901 opublikował pracę Scripta Minoa, w której postawił hipotezę, że pismo fenickie stanowi rozwinięcie pisma Kreteńczyków. Niestety, już wiadomo, że tak nie było: pismo fenickie ma niewątpliwie korzenie bliskowschodnie, a samo było wzorcem dla pisma greckiego. Pismo Kreteńczyków zaś wydaje się raczej lokalnym i oryginalnym wynalazkiem niezwiązanym bezpośrednio z innymi systemami zapisu mowy.
Pismo linearne B używane przez Achajów zostało odczytane w roku 1953 dzięki wysiłkom Brytyjczyków - architekta i pasjonata szyfrów Michaela Ventrisa (1922-1956) oraz lingwisty Johna Chadwicka (1920-1998). Skorzystali oni z ustaleń innych badaczy. Na wspomnienie zasługuje między innymi Amerykanin Emmett L. Bennett Jr. (1918-2011), student Carla Blegena (1887-1971), który w Pylos w roku 1939 wykopał wiele zapisanych tabliczek. Bennett skatalogował symbole występujące w piśmie linearnym B, dzięki czemu Ventris mógł potem stworzyć siatkę znaków, ich wzajemnych powiązań i częstości występowania. Inną ważną postacią była amerykańska specjalistka od języków klasycznych Alice Kober (1906-1959). Jej zasługą było zauważenie, że słowa w piśmie linearnym B mają rozmaite symbole na końcu, co wskazywało na istnienie zmiennych końcówek typowych dla języków fleksyjnych. Stąd był już tylko krok do założenia, że chodziło o język grecki. Ventris dodał do tego przypuszczenie, że słowa, które występują wyłącznie na tabliczkach odkrytych na Krecie mogły odnosić się do miejscowości na Krecie. W oparciu o te założenia Ventris i Chadwick podjęli próbę odgadnięcia znaków. Odkryli ostatecznie, że pismo linearne B ukrywało język grecki i ustalili zasady jego czytania. Niestety, próby podłożenia greki pod starsze pismo linearne A oraz kreteńskie pismo obrazkowe spełzły na niczym. Wszystko wskazuje, że twórcy tych systemów zapisu posługiwali się innym językiem.
Niektórzy przypuszczają, że język kreteński należał do grupy prastarych języków iberokaukaskich używanych na ogromnym obszarze od Azji Środkowej do Półwyspu Iberyjskiego. To oznaczałoby, że jego domniemani chociaż bardzo odlegli krewni to języki kartwelskie w Gruzji i baskijski na Półwyspie Iberyjskim. Można jedynie snuć domysły, że w 4. i 3. tysiącleciu p.n.e. ludy posługujące się językami tej grupy były rozprzestrzenione w basenie Morza Śródziemnego, a w 2. i 1. tysiącleciu p.n.e. stworzyły szereg zaawansowanych kultur. Na Krecie była to cywilizacja minojska, na Półwyspie Apenińskim cywilizacja etruska, na Półwyspie Iberyjskim cywilizacja Tartessos, a na Zakaukaziu cywilizacja gruzińska. W Grecji mieszkali Pelazgowie podbici później przez Achajów i ostatecznie złamani po klęsce Troi, którą popierali przeciw Achajom. W północno-zachodniej Italii żyli Ligurowie spokrewnieni z Etruskami, a na Sycylii Sykanowie i oba te ludy zostały później wchłonięte przez Rzymian. Niestety, naukowcy słabo rozumieją etruskie napisy, ani nie wiedzą, jak czytać kreteńskie pismo linearne A. Pelazgowie i Ligurowie zaś nie zostawili dokumentów pisanych, a współczesne języki Basków i Gruzinów bardzo się różnią. Trudno więc sprawdzić, w jakim stopniu języki tych ludów były sobie bliskie.
Literatura
Ceram C. W., 1994, Bogowie, groby i uczeni. Powieść o archeologii.
Evans A. J., 1901, 1952, Scripta Minoa.
Evans A. J., 1921-1935, Palace of Minos.