Księżniczka Anna i antarktyczna whisky z lodem (lata 2004-2012)

Zabytki w lodzie, „niemoralne” pingwiny, odmrożone fotografie

Brytyjska księżniczka Anna nigdy nie była tylko córką brytyjskiej królowej Elżbiety II i nobliwą członkinią monarszego rodu. Od lat 70. reprezentowała Wielką Brytanię we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Dwukrotnie startowała w mistrzostwach Europy i w roku 1975 zajęła drugie miejsce indywidualnie oraz drugie miejsce drużynowo. Rok później jako pierwsza z rodziny Windsorów wystąpiła na igrzyskach olimpijskich w Montrealu. W roku 1988 została członkinią Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jest patronką licznych akcji charytatywnych, kieruje na przykład fundacją Save the Children, oraz rozmaitych instytucji zajmujących się kulturą. W roku 2002 zainicjowała projekt Ross Sea Heritage Restoration mający służyć odrestaurowaniu antarktycznych zabytków i ich ochronie przed ostatecznym zniszczeniem. Co prawda liczą one zaledwie około stu lat, lecz polarne warunki zdecydowanie nie sprzyjają ich przetrwaniu.

W latach 2004-2008 przeprowadzono konserwację drewnianej chaty na przylądku Royds jako część programu Ross Sea Heritage Restoration Project. Przylądek Rouds to cypel Wyspy Rossa nad Zatoką McMurdo we wschodniej Antarktydzie. Prymitywna budowla powstała w roku 1902 na życzenie brytyjskiego polarnika Ernesta Shackletona, który w Australii zapłacił za nią 360 funtów i w częściach przewiózł na Antarktydę. Budynek na planie prostokąta przykrywał piramidalny dach, który okazał się zbyt niski, by śnieg samoczynnie się z niego zsuwał. Warstwa filcu między deskami tworzącymi cienkie ściany była niewystarczająca i chata okazała się nieznośnie zimna. Za to z trzech stron miała werandy potrzebne w słonecznej Australii lecz kompletnie bezużyteczne na Antarktydzie, gdzie działały wyłącznie jako zbiorniki śniegu. Mimo tych braków budowla posłużyła za bazę dla dwóch ekspedycji Ernesta Shackletona (w latach 1907-1909 i 1914-1917) oraz nieudanej biegunowej wyprawy Roberta Scotta (1911 r.).

W roku 2006 konserwatorzy z Nowej Zelandii pracujący w chacie na Rouds odkryli pięć skrzynek umieszczonych pod deskami podłogi, potwierdzając krążące od dawna plotki, według których miał tam być ukryty alkohol. Na pięciu skrzynkach znajdowały się napisy informujące, że zawierają whisky Mackinlay's, oraz brandy. Stuletnia whisky była płynna mimo temperatury -30oC. W roku 2010 skrzynki wydobyto z lodu i jedną wysłano samolotem do Nowej Zelandii, żeby ją ostrożnie otworzyć. Badacze znaleźli w skrzynce jedenaście nieuszkodzonych i pełnych butelek. Rok później trzy z nich poleciały do Szkocji, gdzie miały być przebadane w firmie Whyte & Mackay, która aktualnie była właścicielem marki Mackinlay's. Za pomocą strzykawki z igłą przebito korki butelek i pobrano próbkę whisky. Dzięki temu można było dokładnie odtworzyć skład i recepturę alkoholu sprzed stulecia, aby ponownie uruchomić jego produkcję. Część dochodu ze sprzedaży tej marki przeznaczono na utrzymanie antarktycznego skansenu pod nazwą Ernest Shackleton's 1908 base, Cape Royds, Antarctica na fragmencie zamarzniętego kontynentu kontrolowanym przez Nową Zelandię. Nienaruszone skrzynki z historycznym alkoholem pozostawione pod podłogą chaty stały się istotnym elementem skansenu.

W opuszczonej chacie badacze natrafili też na zamarzniętą torbę, a w niej znaleźli 22 nitrocelulozowe negatywy fotograficzne zapomniane przez odchodzących ludzi Shackletona. Nowozelandzki konserwator poświęcił kilka miesięcy, żeby cenne znalezisko wydobyć i oczyścić, a następnie wywołać. Na tak otrzymanych fotografiach rozpoznano między innymi Alexandra Stevensa, geologa i kierownika naukowego wyprawy Shackletona.

Ernest Henry Shackleton (1874-1922) był Irlandczykiem i obywatelem Wielkiej Brytanii. W latach 1901-1902 uczestniczył w wyprawie Roberta Falcona Scotta (1868-1912) do Antarktyki na pokładzie statku „Discovery”. Zdołali wtedy dotrzeć na południe najdalej ze wszystkich dotychczasowych wypraw. Pięć lat później stanął na czele ekspedycji mającej zdobyć biegun południowy. Ryzykowna wyprawa zakończyła się porażką, chociaż podróżnicy byli już tylko 189 km od bieguna (Centkiewiczowie, 1974, s. 164). Na szczęście Shackleton umiał zrezygnować z ambitnych planów w obliczu braku żywności i zawrócił. Mimo to powrót do Wielkiej Brytanii w roku 1909 był jego triumfem i dowodem, że Brytyjczycy są dominującą siłą na świecie.

Tym przekonaniem nieco zachwiały wydarzenia z roku 1912. Wtedy bowiem na podbój bieguna wyruszyły dwie konkurujące ze sobą ekspedycje. Jedną prowadził doświadczony Norweg Roald Engelbregt Gravning Amundsen (1872-1928), a na czele drugiej stał Anglik Robert Scott.

Amundsen miał już na koncie wiele osiągnięć. Uczestniczył w belgijskiej wyprawie do Antarktyki w latach 1897-1899 na pokładzie statku „Belgica”, kiedy polarnicy po raz pierwszy zimowali u brzegów Antarktydy. W latach 1903-1906 jako pierwszy samodzielnie przebył legendarne Przejście Północno-Zachodnie czyli morską trasę między Atlantykiem i Pacyfikiem wzdłuż północnych wybrzeży Ameryki. Kiedy w zdobyciu bieguna północnego ubiegł go Amerykanin Robert Edwin Peary (1856-1920) w roku 1908, Amundsen zwrócił uwagę na południowy kraniec planety.

Nawiasem mówiąc wyczyn Peary'ego był przez dziesiątki lat kwestionowany ze względu na rekordową prędkość podróży (Centkiewiczowie, 1956, s. 235-239). Ostatecznym potwierdzeniem prawdziwości jego relacji okazały się fotografie wykonane przez Peary'ego: kąt padania promieni słonecznych, a zatem długość cieni na zdjęciach, odpowiadały pozycji słońca nad biegunem. Dokładniejsze analizy wykazały potem, że Peary mógł być nie dalej niż 30 km od punktu, gdzie znajduje się geograficzny biegun północny.

Amundsen popłynął zatem do Antarktyki i dzięki świetnej organizacji doszedł do bieguna południowego 14 grudnia 1911 r. Zostawił tam namiot, norweską flagę i list. Scott znalazł te przedmioty, kiedy dotarł na biegun miesiąc później (Centkiewiczowie, 1974, s. 387). Wyprawa Scotta była jednak źle zaplanowana i, chociaż wbrew przeciwnościom dotarła do bieguna, zakończyła się tragicznie, wszyscy bowiem zginęli z głodu i zimna w drodze powrotnej. Odnaleziono potem zamarznięte zwłoki pięciu Brytyjczyków, a prowadzony do ostatnich dni pamiętnik Scotta stał się cennym dokumentem historycznym.

Drugi ważny dokument powstały podczas tej wyprawy to zapiski George'a Murraya Levicka (1876-1956), który z grupą polarników czekał na Scotta wracającego z bieguna. Podczas pobytu na przylądku Adare Levick obserwował pingwiny adeli, dokumentując ich życie fotografiami. Był jednak tak bardzo zgorszony „niemoralnym” zachowaniem ptaków, że zapiski sporządził po grecku, żeby nie były powszechnie dostępne i nie wzbudzały zgorszenia. Wbrew romantycznym teoriom o rzekomo naturalnej dobroci zwierząt i ochronie własnego gatunku opisał między innymi okrucieństwo pingwinów wobec swoich pobratymców, kopulację samców z samcami, a nawet z martwymi ptakami, zabójstwa młodych oraz brutalne gwałty popełnianie przez samce. Ze względu na bulwersującą treść opis Levicka nigdy nie doczekał się publikacji, a jedynie krążył wśród specjalistów w postaci kopii. Jego ponownego odkrycia dokonano dopiero w XXI w.

Amundsen nie dotarł do wymarzonego bieguna północnego, lecz w roku 1926 uczestniczył w locie sterowca „Norge” nad biegunem razem z Włochem Umberto Nobilem (1885-1978) i Amerykaninem Lincolnem Ellsworthem (1880-1951). Zaginął dwa lata później w Arktyce, kiedy wyruszył na ratunek Nobilemu.

W roku 1914 Shackleton zaczął wyprawę, której ewentualny sukces pozwoliłby Brytyjczykom zatrzeć smak porażki po śmierci Scotta. Śmiałek chciał przejść całą Antarktydę od Morza Weddella przez biegun aż do Morza Rossa. Niestety, płynący w stronę Morza Weddella statek Shackletona „Endurance” zatonął zmiażdżony przez lód. Na szczęście australijski nurek, polarnik i fotograf James Francis Hurley (1885-1962), dotarł do zatopionego wraku „Endurance” i wydobył z niego szklane negatywy z kolorowymi fotografiami, które okazały się bezcenną dokumentacją wyprawy. Załoga zaś uratowała się w szalupach i z największym trudem, częściowo idąc po lodzie, dotarła do Wyspy Słoniowej. Stamtąd Shackleton z pięcioma ludźmi popłynął otwartą łodzią do Georgii Południowej odległej o 1200 km. Następnie przeszedł przez góry i wreszcie w wielorybniczej przystani Stromness poprosił o pomoc. Dzięki temu w sierpniu 1916 r. ludzie pozostawieni na Wyspie Słoniowej zostali uratowani.

Tymczasem druga część ekspedycji zagospodarowała chatę zbudowaną na Wyspie Rossa przez Shackletona. W roku 1915 miała to być baza końcowa dla wędrowców i punkt, z którego mieli wrócić do kraju na statku „Aurora”. I tu jednak szczęście nie sprzyjało Shackletonowi - podczas zamieci śnieżnej statek zerwał się z cum i został wypchnięty na ocean. Dopiero po dwóch latach, w styczniu roku 1917, załoga „Aurory” zdołała wrócić i zabrać ludzi uwięzionych na Wyspie Rossa. W opuszczonej chacie zaś pozostały niezauważone skrzynki z alkoholem, negatywy fotograficzne z roku 1908 oraz parę przedmiotów zagubionych przez polarników w latach 1915-1917.

Shackleton zmarł na atak serca w trakcie przygotowywania kolejnej wyprawy mającej opłynąć Antarktydę i został pochowany na Georgii Południowej. Planowana ekspedycja byłaby do pewnego stopnia powtórzeniem innej słynnej wyprawy zorganizowanej na polecenie cara Aleksandra I w latach 1819-1821. Na czele tamtej ekspedycji stał bałtycki Niemiec z należącej wtedy do Rosji Estonii Fabian Gottlieb von Bellingshausen (1778-1852). 28 stycznia 1820 r. marynarze Bellingshausena zobaczyli na horyzoncie pasmo lodu, które zostało uznane za krawędź wschodniej Antarktydy. Nie wszyscy jednak zgadzają się, że to, co widzieli ludzie Bellingshausena było faktycznie brzegiem kontynentu a nie krawędzią lodowca. Takie pomyłki nie były niczym szczególnym. Żadnych wątpliwości nie budzi natomiast to, co wydarzyło się zaledwie dwa dni później lecz dużo dalej na zachodzie - brytyjski żeglarz Edward Bransfield (ok. 1785-1852) po raz pierwszy ujrzał wtedy góry Półwyspu Antarktycznego. W listopadzie zaś amerykański wielorybnik Nathaniel Brown Palmer (1799-1877) jako pierwszy dotarł do brzegu Półwyspu Antarktycznego. W ten sposób Antarktyda ma nie jednego lecz trzech odkrywców.

Literatura

Centkiewiczowie A. i C., 1956, Na podbój Arktyki.

Centkiewiczowie A. i C., 1974, Nie prowadziła ich Gwiazda Polarna.

Księżniczka Anna i antarktyczna whisky z lodem (lata 2004-2012)