Flinders Petrie, który archeologię uczynił nauką ścisłą (1882 r.)
Wielka Piramida w Giza, Nagada, stela Merneptaha, Fajum, archeoastronomia, seriacja, Muzeum Archeologii Egipskiej Petriego
William Matthew Flinders Petrie urodził się w roku 1853 na dalekich przedmieściach Londynu jako syn Williama i Anne z domu Flinders. Jego dziadkiem ze strony matki był słynny żeglarz Matthew Flinders, który wsławił się badaniem Australii. To on wykonał precyzyjne mapy południowo-wschodnich części tego kontynentu (1796-1799), odkrył Cieśninę Bassa (1798) i Wyspę Kangura (1802) oraz jako pierwszy opłynął australijskie wybrzeża (1801-1803). Precyzja w badaniach i myśleniu odziedziczona po dziadku i rozwinięta przez ojca, który małego Williama nauczył triangulacji i kartowania, miała okazać się głównym atutem w jego późniejszej karierze. Młody Petrie nie otrzymał bowiem formalnego wykształcenia: ze względu na astmę uczył się w domu, opanowując francuski, łacinę i grekę oraz poznając historię i podstawy archeologii. Niebagatelny był też wpływ religijnej atmosfery panującej w domu, ponieważ rodzina Petriech reprezentowała dość skrajny odłam protestantyzmu, który mocno akcentował pracowitość, dokładność i uczciwość w działaniu. Na te przymioty nałożyła się młodzieńcza fascynacja historią rozbudzona między innymi przez książkę Charlesa Piazzi Smytha Our Inheritance in the Great Pyramid, którą William przeczytał jako kilkunastolatek. Prawdopodobnie wtedy właśnie zaczął marzyć o Egipcie. Tymczasem jednak uczestniczył z ojcem w wykopaliskach na południu Anglii, a w roku 1872 zajął się kartowaniem słynnego Stonehenge. Wkrótce powstały jego pierwsze książki: w roku 1874 monografia zbierająca dane i hipotezy na temat Wielkiej Piramidy, a w roku 1878 Stonehenge: Plans, Descriptions and Theories, w której zawarł wyniki własnych badań nad słynną megalityczną konstrukcją.
W roku 1880 zaczął pracę w Egipcie, a jej cel dziś może wydawać się nieco dziwaczny. Otóż Petrie postanowił sprawdzić, na ile prawdziwe są tezy Plazzi Smytha o wiedzy zawartej rzekomo w proporcjach Wielkiej Piramidy w Giza, którą zbudowały ponoć tajemnicze nadludzkie siły. W tym czasie Petrie niekoniecznie odrzucał te koncepcje; on zamierzał je tylko sprawdzić za pomocą precyzyjnych pomiarów oraz logicznej analizy danych. Dotychczas bowiem wszystkie prace na temat słynnej piramidy miały charakter spekulacji lub wręcz fantazji z dużym ładunkiem romantyzmu i emocjonalnych opisów. Petrie miał być pierwszym, który zastąpi je rzetelnymi obliczeniami. Zamieszkał w starożytnym grobowcu, gdzie spędzał dni, aby uchronić się w równym stopniu przed palącym słońcem, jak też przed turystami, którzy w tym czasie już licznie przybywali do Egiptu. Swoje badania prowadził zaś głównie nocą, co zresztą nie miało wielkiego znaczenia, jeśli wziąć pod uwagę, że przebywał głównie w ciemnym wnętrzu piramidy. Petrie dość szybko odkrył, jak dalekie od prawdy były fantastyczne tezy, według których Wielka Piramida miała być zapisem dotychczasowych dziejów ludzkości i zapowiedzią jej przyszłych losów. Z jego obserwacji wynikało jednoznacznie, że kształt budowli i układ korytarzy są tworem ludzkiej myśli, a domniemane znaczenia poszczególnych proporcji to albo przypadkowe zbieżności, albo (i to częściej) rezultat niedokładnych pomiarów, które celowo naginano do z góry założonej tezy. Zgodnie z relacją Herodota piramidę kazał zbudować faraon Cheops (właściwie Chufu), a stało się to w XXVI w. p.n.e. Projektantem budowli był wezyr Hemiun. Za pomocą drewnianych kołków i narzędzi z miedzi robotnicy wycinali bloki wapienia, otłukiwali je kamiennymi młotami, aby uzyskać gładkie powierzchnie i przeciągali na drewnianych saniach. Herodot zapisał, że bloki były podnoszone na kolejne poziomy za pomocą drewnianych machin poruszanych siłą ludzkich rąk. Inni autorzy pisali o ziemnych rampach, po których wciągano bloki. Wiadomo, że tej drugiej metody z pewnością użyto przy budowie następnych piramid. Wielka Piramida została obłożona białym wapieniem, którego powierzchnię robotnicy ręcznie wygładzali za pomocą kamieni. Według szacunkowych obliczeń polerowanie tą metodą musiało trwać co najmniej rok. Szczyt piramidy pokryto złotem symbolizującym słońce, dzięki czemu wielka lśniąca budowla była z daleka widoczna, zaświadczając o potędze faraona.
Młodzieńcze oczarowanie Petriego dziełem Plazzi Smytha prysło, ustępując rzetelnej nauce. Pozostała jednak całożyciowa fascynacja Egiptem (Drower, 1995). Nie zniszczyły jej nawet nieprzychylne opinie archeologów zarzucających Petriemu brak wykształcenia. Rok 1882, kiedy Petrie zakończył swoje badania, należy uznać za przełomowy, ponieważ w tym momencie archeologia Egiptu stanęła na solidnych naukowych podstawach. Gigantyczne budowle i posągi utraciły nimb tajemnicy zapisanej rzekomo przez bóstwa lub obce rasy, a stały się świadectwem ludzkiego geniuszu i pracowitości. Co więcej, następni badacze odkryli, że wbrew legendom piramid nie budowali niewolnicy poganiani przez bezlitosnych nadzorców. Wręcz przeciwnie - to byli dobrze opłacani i świetnie odżywieni fachowcy, o czym świadczą choćby pozostałości ich solidnie zbudowanych kwater w Giza i śmietniska z resztkami posiłków. Nieprzypadkowo też Giza jest pierwszą osadą, w której wybrukowano ulice.
Młody badacz znalazł protektorkę w osobie dziennikarki Amelii Edwards, dzięki której uzyskał pomoc finansową od Egypt Exploration Found i w roku 1884 wrócił do Egiptu, aby prowadzić wykopaliska. Kiedy zaś po trzech latach doszło do konfliktu z tą organizacją, Petrie zaczął działać samodzielnie wspomagany przez bogatych fundatorów. Zasłynął corocznym transportem znalezionych zabytków do Londynu, gdzie organizował wystawy przyciągające tysiące osób. Dzięki temu stał się niebywale popularny, co przyczyniło się do oddania mu pierwszej katedry egiptologii utworzonej na uniwersytecie w Londynie (w 1892 r.). Następne lata to pasmo sukcesów, kolejne wyprawy, kariera uniwersytecka i sława związana z odkryciami, a wreszcie brytyjski tytuł szlachecki (w 1923 r.).
Petrie wyprowadził archeologię z okresu romantycznego awanturnictwa, kiedy poszukiwacze ścigali się w wyszukiwaniu najefektowniejszych zabytków, przy okazji pomijając, lub wręcz niszcząc wszystko, co wydawało się niewarte uwagi. Według standardów narzuconych przez Petriego należy starannie dokumentować położenie artefaktów znajdowanych podczas wykopalisk i nie wolno pomijać nawet tak drobnych szczątków, że wymagają użycia sita. Dzięki takiej dyscyplinie powstaje precyzyjny obraz stanowiska i można wysnuć wnioski dotyczące życia codziennego w przeszłości. W ten sposób brytyjski badacz zmienił perspektywę archeologii. Przed nim koncentrowano się na wspaniałych dziełach sztuki, dużych budowlach oraz przedmiotach świadczących o życiu władców i bogaczy. Petrie zaś zwrócił uwagę na ślady pozostawione przez prostych ludzi, mniej spektakularne, lecz składające się na obraz dużo bogatszy i pełniejszy, niż było to możliwe wcześniej.
Kolejnym zasadniczym elementem metody Petriego była chronologia. Badacz opracował metodę chronologii względnej określaną nazwą seriacji (Pottery Seriation), która opierała się na różnicach między wyrobami ceramicznymi, zwłaszcza naczyniami. Poszczególnym okresom historycznym przypisał określony styl w ceramice, dzięki czemu można było powiedzieć, które stanowisko archeologiczne jest młodsze, a które starsze.
Drobiazgowa analiza materiału znajdowanego podczas wykopalisk przyniosła niebywałe efekty. Okazało się na przykład, że układ komór w Wielkiej Piramidzie nie był dziełem przypadku, ponieważ wąskie proste kanały uznane początkowe za wentylacyjne celowały w Pas Oriona i Gwiazdę Polarną podczas równonocy (w XXI wieku potwierdziła to eksploracja za pomocą małego zdalnie sterowanego robota). Prawdopodobnie chodziło o drogę dla ducha faraona wędrującego po śmierci aż do szczytu świata i siedziby bogów lokowanych właśnie w Pasie Oriona oraz w okolicy bieguna nieba. Po latach egiptolodzy zafascynowani archeoastronomią zauważą jeszcze jedną ciekawą koincydencję - trzy największe piramidy w Giza, Cheopsa, jego przypuszczalnego syna Chefrena i wnuka Mykerinosa, zdają się być ustawione w taki sposób, jakby miały powtarzać układ trzech największych gwiazd z Pasa Oriona., a Nil odpowiadałby wtedy Drodze Mlecznej. Oczywiście, ta zbieżność może być tylko przypadkiem, chociaż dobrze pasowałaby do sposobu myślenia starożytnych Egipcjan, widzących w faraonach niebiańskie bóstwa tylko chwilowo rezydujące na ziemi.
Petrie poświęcił życie archeologii (Petrie, 1932). Pracował w Egipcie na dziesiątkach stanowisk od Giza i Tanis po Fajum i Luksor, zebrał tysiące zabytków i napisał około tysiąca publikacji. Trudno więc przecenić jego dorobek. Można jedynie wskazać najbardziej spektakularne osiągnięcia, tworzące swoisty przekrój przez historię Egiptu. Petrie odkopał predynastyczne cmentarzysko w Nagada z 4. tysiąclecia p.n.e., kiedy państwo egipskie dopiero powstawało. Odnalazł też królewski cmentarz w Abydos z okresu I Dynastii oraz przebadał piramidę Cheopsa, reprezentującego szczytowy punkt w dziejach IV Dynastii. W Luksorze w roku 1896 znalazł słynną stelę faraona Merneptaha z końca XIII w. p.n.e., gdy Egipt przeżywał kryzys związany z suszą i wyschnięciem niektórych odnóg Nilu, co spowodowało upadek miasta Pi-Ramzes. Kryzys wiązał się też z najazdem Ludów Morza z najwyższym trudem rozbitych przez faraona w delcie Nilu. Wśród pokonanych wtedy plemion stela wymienia nazwę I si ri ar utożsamianą z Izraelem.
Petrie zlokalizował też greckie miasto Naukratis z VI w. p.n.e., gdy Persowie podbijali Egipt. W Fajum zaś natrafił na cmentarz z okresu rzymskiego. Portrety trumienne z Fajum należące do największych osiągnięć artystycznych tej epoki zapowiadają plastykę bizantyjską i hieratyczny styl prawosławnych ikon.
W roku 1913 Petrie sprzedał swoją kolekcję zabytków Wydziałowi Egipskiej Archeologii i Filologii w ramach University College w Londynie. Muzeum wydziałowe powstało 21 lat wcześniej na podstawie testamentu Amelii Edwards (1831-1892), brytyjskiej pisarki i właścicielki kilkuset egipskich artefaktów. Po zakupieniu zbioru Petriego kolekcja rozrosła się do kilkudziesięciu tysięcy obiektów, a samo muzeum zyskało nazwę Muzeum Archeologii Egipskiej Petriego.
W roku 1926 Petrie zaczął wykopaliska w Palestynie, a po przejściu na emeryturę (1933 r.) na stałe przeniósł się do Jerozolimy i tam umarł w roku 1942 (Callaway, 1980). Śmierć słynnego archeologa nosiła wszelkie znamiona symbolu, ponieważ spotkała go w Jerozolimie, mieście świętym dla co najmniej trzech religii. Uczony chciał, aby jego głowę odesłać do Londynu i tam zbadać w poszukiwaniu cech związanych z wyjątkowymi zdolnościami intelektualnymi. Trzeba pamiętać, że był to okres popularności frenologii, według której zewnętrzne cechy czaszki odzwierciedlają uzdolnienia. Ciało Petriego pochowano zatem na protestanckim cmentarzu w Jerozolimie, a jego głowę miano odesłać do Anglii. Stało się jednak inaczej: niczym czaszka Jana Chrzciciela głowa Petriego zaczęła dziwną wędrówkę, ponieważ zagrożenie ze strony niemieckiej armii nacierającej w stronę Palestyny nie sprzyjało przechowywaniu doczesnych szczątków archeologa. W rezultacie, według niektórych autorów głowa zaginęła, a inni utrzymują, że w końcu trafiła do Londynu, lecz nie odnotowano tego w oficjalnych dokumentach. Być może będzie to w przyszłości kolejna zagadka do rozwiązania.
Literatura
Callaway J. A., 1980, Sir Flinders Petrie, Father of Palestinian Archaeology, Biblical Archaeology Review 1980, 6, Issue 6.
Drower M. S., 1995, Flinders Petrie: A Life in Archaeology.
Petrie W. M. Flinders, 1932, Seventy Years in Archaeology.