Charles L. Woolley odkrywa biblijny potop (1922 r.)
Noe, królewska nekropolia Sumerów w Ur i ofiary z ludzi, Tuba czyli Umm el-Marra, Lista królów
W roku 1922 University of Pennsylvania Museum i British Museum zorganizowały wspólną ekspedycję archeologiczną do południowej Mezopotamii, a o jej prowadzenie poprosiły znanego już brytyjskiego naukowca Charlesa Leonarda Woolleya (1880-1960). Uczony ten od roku 1905 był asystentem Arthura Evansa, w roku 1907 zaczął wykopaliska w Nubii, a potem w mezopotamskim Karkemisz, gdzie pracował do wybuchu I wojny światowej. Spędziwszy dwa lata w tureckiej niewoli, wrócił do wykopalisk w Karkemisz (1919) i w egipskim Tell el-Amarna (1921-1922). Stamtąd Woolley, już jako kierownik amerykańsko-brytyjskiej ekspedycji, przeniósł się do południowo-mezopotamskiego Tell al-Mukajjar czyli miejsca, gdzie niegdyś znajdowało się Ur. Tam właśnie miał dokonać swoich największych odkryć, które przyniosły mu światową sławę, a w roku 1935 brytyjski tytuł szlachecki.
Ur, co po sumeryjsku oznacza po prostu miasto, było jednym z najważniejszych starożytnych centrów Bliskiego Wschodu. Powstało nad Eufratem zapewne pod koniec czwartego tysiąclecia p.n.e., a w połowie trzeciego tysiąclecia zdobyło samodzielność polityczną pod rządami Pierwszej Dynastii zapoczątkowanej przez patesiego (króla-kapłana) Meskalamduga. Następne dziesięciolecia to rozkwit ekonomiczny, kulturalny i polityczny. Przerwał je podbój przez inne sumeryjskie miasto Lagasz. Później Ur podlegało władzy różnych państw, między innymi semickiego Akadu, a po epizodycznej Drugiej Dynastii (patesi Nane rządzący Ur przez 54 lata oraz jego syn Meskiag-Nanna w XXIII/XXII w. p.n.e.) swoje panowanie narzucił miastu Gudea, patesi Lagasz. Jednak około roku 2112 p.n.e. namiestnik Lagasz noszący imię Urnammu zdobył tak silną pozycję, że mógł ogłosić niepodległość, zakładając Trzecią Dynastię z Ur. Urnammu nakazał spisać prawa swego państwa i ujednolicił administrację. Jeszcze większe sukcesy odniósł następny patesi Szulgi, syn Urnammu, który rządził przez 48 lat, podbijając miasto Assur i góry Zagros. Ur zamieszkane przez co najmniej 25 tysięcy ludzi było w tym czasie jednym z największych miast świata. Stanęło u szczytu powodzenia jako ośrodek sumeryjsko-akadyjskiego imperium rozciągającego się od Zatoki Perskiej i pustyń Arabii po Syrię i zachodni kraniec Wyżyny Irańskiej. Sam Szulgi ogłosił się bóstwem.
Nieprzypadkowo też na przełomie XXII i XXI w. p.n.e. powstała słynna Lista królów, zawierająca spis władców Mezopotamii od legendarnych początków, kiedy dziesięciu niewiarygodnie długowiecznych prakrólów miało rządzić przez wiele tysięcy lat, poprzez kolejne dynastie poświadczone historycznie aż do Trzeciej Dynastii z Ur. Dzieło to miało pokazać władców Ur jako kontynuatorów i spadkobierców prastarych tradycji, aby uprawomocnić ich panowanie. A dla dużo późniejszych badań paleograficznych Lista królów stała się jednym z najcenniejszych zabytków literackich Mezopotamii.
Mimo sukcesów potęga Ur miała jednak wkrótce przeminąć. W ciągu XXI w. p.n.e. rósł bowiem napór semickich Amorytów, co prawda chwilowo zahamowany przez patesiego Szusuena (Szu Sina), lecz nie zlikwidowany. Szusuen kazał zbudować mur wzdłuż północnej granicy, żeby zatrzymać Amorytów i odparł kilka amoryckich najazdów, ale głównym problemem okazała się gospodarka. Otóż kilkuletnia susza i zmiany biegu rzek fatalnie odbiły się na rolnictwie; zaczęło brakować żywności. W tej sytuacji kolejny patesi Ibisuen (Ibi Sin) nie zdołał już zapobiec upadkowi: poszczególne miasta ogłaszały niepodległość, Elam, Zagros i inne kraje odmówiły płacenia daniny, mnożyły się bunty. Około roku 2003 p.n.e. armia Elamu obległa Ur, gdzie zamknął się Ibisuen oraz tysiące głodujących mieszkańców. Zdobycie miasta przez Elamitów i uprowadzenie Ibisuena oznaczały ostateczny kres politycznej potęgi Sumerów, którzy ustąpili miejsca Semitom w Mezopotamii i Elamitom z Suzy w zachodnim Iranie. Powstały niewiele lat później poemat Lament nad upadkiem Ur okaże się zatem swoistym literackim epitafium dla sumeryjskiej cywilizacji. Miasto Ur zaś przetrwa jeszcze kilkanaście wieków. Śmiertelny cios zada mu niespodziewanie Eufrat, kiedy pod koniec VI w. p.n.e. potężna rzeka zmieni bieg i odsunie się o około 16 km. Kilkadziesiąt lat później mieszkańcy ostatecznie porzucą umierającą metropolię.
Dopiero wykopaliska Woolleya przypomniały światu o niegdysiejszej potędze miasta i odsłoniły wiele ciekawych szczegółów z przeszłości, choć nie odpowiedziały na wszystkie pytania. Przede wszystkim nadal pozostaje otwartą kwestia, czy biblijne Ur, z którego miała pochodzić rodzina Abrahama, legendarnego protoplasty Izraelitów z XVIII (?) wieku p.n.e., jest tożsame z Ur odkopanym przez Woolleya. Być może nie jest przypadkiem, że w semickim języku Chaldejczyków słowo ur oznaczało światło lub jasność, a przecież Izraelici właśnie z miasta Ur mieli wynieść podstawy swojej kultury i tożsamości. Zapewne nieprzypadkowo też w biblijnej opowieści o początkach świata występuje dziesięciu niebywale długowiecznych praojców podobnych do sumeryjskich prakrólów.
Co więcej, Woolley odnalazł bezpośrednie dowody na istnienie powiązań między Biblią Izraelitów oraz cywilizacją sumeryjską i babilońską. Otóż w Ur na głębokości 12 metrów archeolodzy natrafili na warstwę rzecznego mułu o miąższości 2,5 metra. W mule zaś nie znaleźli jakichkolwiek szczątków antropogenicznych: nie było w nim ani ludzkich kości, ani wytworów kultury materialnej. Wyglądało na to, że południową Mezopotamię nawiedziła niegdyś gigantyczna powódź, a woda stała tam prawdopodobnie przez wiele miesięcy. Woolley natychmiast skojarzył to z biblijnym potopem. W dodatku znana z Biblii opowieść o Noem okazała się trawestacją sumeryjskiego a potem znanego w całej Mezopotamii mitu, który odczytał George Smith. Była to pouczająca opowieść o mądrym i dzielnym bohaterze Utnapisztim, który przewidując przybór wód, wcześniej przygotował łódź i uratował rodzinę. W zestawieniu z warstwą mułu z Ur starożytny mit stał się wiarygodny, a sam Utnapisztim-Noe zyskał status postaci niemal historycznej.
Już te osiągnięcia zapewniły Woolleyowi trwałe miejsce w dziejach archeologii, lecz wykopaliska w Ur okazały się sensacją również w wymiarze etycznym, lub wręcz kryminalnym. Brytyjczyk odkrył bowiem jedną z najstarszych w świecie królewskich nekropolii, gdzie z władcami pochowano część ich dworu. W kilku grobach obok szczątków monarchy Woolley znalazł szkielety wojowników z bronią leżącą przy ich boku. W wozach, do których były zaprzężone szkielety wołów znajdowały się szczątki woźniców. W grobie oznaczonym numerem 1237 leżały szkielety aż siedemdziesięciu trzech osób, a w innym znajdował się szkielet harfiarza z instrumentem w rękach. W grobowcu królowej lub kapłanki o imieniu Puabi (Szubad) Woolley odkrył rząd równo ułożonych zwłok służek. Można tylko pytać, czy te dziewczęta zostały zamordowane za pomocą sztyletu, czy umarły od trucizny? A może podano im wcześniej narkotyk i dopiero wtedy poderżnięto gardła? Jest też możliwe, że wiedziały, co je czeka i dobrowolnie weszły do grobowca, aby towarzyszyć swojej pani w zaświatach. U stóp Puabi leżały szkielety dwóch osób w pozycjach sugerujących ostatni obronny odruch, kiedy zabójcy podnosili nad nimi sztylety. Szczegółowe badania przeprowadzone w XXI w. wykazały też, że przynajmniej część czaszek z królewskiej nekropolii została przebita ostrym narzędziem w rodzaju szydła. Podobnych, mniej lub bardziej makabrycznych, szczegółów można przytoczyć wiele, lecz ważniejszy jest ogólny wniosek, jaki Woolley wyciągnął z tych odkryć. Uznał bowiem, że odkryte przez niego grobowce pochodzą z niebywale odległej epoki, kiedy jeszcze składano ofiary z ludzi. Innymi słowy, jest to zapis systemu wartości moralnych sprzed kilku tysięcy lat. Dziś uważa się, że nekropolia w Ur funkcjonowała prawdopodobnie od XXX do XXIV w. p.n.e.
Można zadać pytanie, czy istnieje związek między tymi odkryciami oraz późniejszymi ofiarami z ludzi znanymi wielu ludom semickim, na przykład Fenicjanom? W samej Biblii zresztą zachowały się ślady tych praktyk, kiedy Abraham próbował złożyć w ofierze swego syna Izaaka. Wiadomo, że w momentach szczególnie ważnych dla danej społeczności ludy semickie składały bogom ofiarę z tego, co było dla nich najcenniejsze a zatem z synów, zwłaszcza pierworodnych. Przyczyny mogły być różne, na przykład susza, głód, epidemia lub groźba wojny, ale najważniejszy i w pewnym sensie stały element aktu ofiary to chęć zamanifestowania posłuszeństwa wobec bóstw. Tak właśnie według biblijnej opowieści miał zachować się wspominany już Abraham.
Późniejsze odkrycia archeologiczne na Bliskim Wschodzie pokazały, że ofiary z ludzi nie były czymś wyjątkowym ani szczególnie rzadkim. Przykładem może być odkryte w latach 2000-2006 cmentarzysko w północnosyryjskim mieście Umm el-Marra. Znalezione groby kryją szczątki miejscowej arystokracji, być może władców miasta Tuba jako stolicy niewielkiej monarchii. Groby pochodzą z drugiej połowy 3. tysiąclecia p.n.e. a więc z wczesnej epoki brązu. Zbudowano je cegieł, przy czym górna część budowli wystawała nad powierzchnię ziemi. W podziemnych komorach obok grobowców amerykańscy archeolodzy pod wodzą Glenna M. Schwartza natrafili na liczne kości zwierząt złożonych w ofierze oraz szczątki ludzkie, a wśród nich noworodków. Jak więc widać, ludzkie ofiary nie były specjalnością Sumerów z Ur. Co więcej, materialne ślady i opisy podobnych rytuałów są znane praktycznie z całego świata od Egiptu (wczesnodynastyczne groby w Abydos), Bliskiego Wschodu, Europy (kultury neolityczne, Grecy, Celtowie, Germanie, Słowianie) i Afryki po wschodnią Azję (Indie, Chiny, Tybet) i obie Ameryki. Również Jezus występuje w roli syna pierworodnego złożonego w rytualnej ofierze, a chrześcijanie symbolicznie powtarzają to wydarzenie w rytuale mszy.
Woolley poświęcił aż 12 lat na badanie Ur (Winstone, 1990). Plonem jego wysiłków było kilka publikacji z najważniejszym 10-tomowym opracowaniem wykopalisk ukazującym się w Londynie od roku 1927. Wśród tysięcy zabytków i dzieł sztuki znalezionych przez badacza na szczególną uwagę zasługuje tak zwany Sztandar z Ur czyli barwna mozaika ukazująca życie codzienne Sumerów, bojowe wozy i żołnierzy oraz arystokrację. Obraz stał się czymś w rodzaju starożytnej fotografii, dzięki której można dziś wiele powiedzieć o życiu ludu, który w 4. tysiącleciu p.n.e. stworzył najstarszą cywilizację świata i zniknął 2000 lat później.
Po zakończeniu misji w Ur Woolley aż do roku 1949 prowadził wykopaliska w Syrii. Podczas II wojny światowej przekonał generała D. D. Eisenhowera, aby wydał żołnierzom zakaz niszczenia zabytków na wyzwalanych obszarach. Do końca życia pozostał niekwestionowanym autorytetem w archeologii.
Literatura
Winstone H. V. F., 1990, Wolley of Ur.
Woolley L., 1920, Dead Towns and Living Men. Being Pages From An Antiquary's Notebook.
Woolley L., 1929, The Excavations at Ur and the Hebrew Records.
Woolley L., 1946, Ur: the First Phases.
Woolley L., 1952, Ur of the Chaldees.
Woolley L., 1953, Spadework: Adventures in Archaeology.
Woolley L., 1953, A Forgotten Kingdom.
Woolley L., 1963, History of Mankind.