Religijność ludowa
Starsze dzieci budujące swoją wizję rzeczywistości na ogół nie dysponują jeszcze dostateczną wiedzą i doświadczeniem, żeby myśleć samodzielnie. Nauczone zaś posłuszeństwa wobec autorytetów w postaci rodziców, dorosłych, nauczycieli czy duchownych względnie łatwo ulegają ich wpływom i na podstawie ich opinii budują naiwny obraz rzeczywistości.
Sytuację może zmienić kształcenie dziecka, czyli dostarczanie mu rzetelnej wiedzy, co przekłada się na zmianę sposobu myślenia. Młody człowiek dysponujący pewną znajomością praw fizyki lub biologii będzie bowiem próbował zastosować je do zagadnień religijnych, a wtedy szybko odkryje, że prawa natury nie potwierdzają bezpośrednio koncepcji religijnych. To zaś zmusza do myślenia i skłania do krytycyzmu.
Jeżeli jednak człowiek nie ma możliwości zdobycia wykształcenia, bo tak ułożyło się jego życie, lub zabrakło mu inteligencji, będzie myślał w sposób naiwny aż do śmierci. Brak wiedzy jest bowiem głównym motorem napędzającym religijność ludową, której oś tworzy wiara w zjawiska nadnaturalne. Jej podtrzymaniu służy między innymi hagiografia, dział piśmiennictwa wyspecjalizowany w opisywaniu świętych, ich żywotów oraz mniej lub bardziej prawdopodobnych czynów, a zwłaszcza cudów. Przykładem takiego dzieła jest Złota legenda napisana w latach 1260-1270 przez Jacopo da Varazze (Jakuba de Voragine) z Italii. Poszczególne opisy świętych zawarte w Złotej legendzie były przeznaczone do czytania w określone dni roku liturgicznego, żeby wiernym dać wzorce świętości. Na nich bowiem opierała się religijność szerokich mas wierzących.
Religijność ludowa występuje więc nie tylko u dzieci, lecz także u osób dorosłych, zwłaszcza słabo wykształconych, a czasem po prostu mało inteligentnych i nazbyt ufających autorytetom. Takie osoby uznają mity biblijne za bezwzględnie prawdziwe. Adorują święte obrazy, wierzą w cudowną moc relikwii i innych przedmiotów kultu. Czasem widują cuda, na przykład objawiającą się Matkę Boską czy też wizerunki świętych płaczące prawdziwymi łzami, lub krwią. Mogą też być nawiedzane przez piekielne demony jak Antoni Wielki lub anioły jak Teresa z Ávili. Zdarza się, że autentyczna religijność ludowa występuje nawet u niezbyt inteligentnych duchownych, czego przykładem mogą być Józef z Cupertino i Jan Maria Vianney. Najczęściej jednak duchowni raczej świadomie wykorzystują naiwność wienych, szerząc kult relikwii i obrazów.
Charakterystyczną cechą religijności ludowej są pielgrzymki czyli wędrówki do miejsc uznawanych za święte, żeby prosić Boga o łaskę. A wśród najpopularniejszych celów pielgrzymek znalazły się między innymi Jerozolima, Konstantynopol, Rzym, Athos, Santiago de Compostella, Lourdes, Fatima i Medjugorie. Są to swego rodzaju stolice religijności ludowej.
Lourdes pełne objawień, cudów i pielgrzymów
11 lutego 1858 r. czternastoletnia Bernarde-Marie Soubirous (Maria Bernarda Sobirós) znalazła się przy jaskini Massabielle niedaleko miasteczka Lourdes we francuskich Pirenejach. Dziewczynka była najstarsza spośród dziewięciorga dzieci miejscowego młynarza François Soubirous i jego żony Louise Casterot. Od najmłodszych lat była chorowita, cierpiała na astmę i choroby układu oddechowego. W rodzinie i wśród znajomych uchodziła za osobę prostoduszną, naiwną i łatwowierną, która zazwyczaj ulegała opinii innych i przyjmowała wszytko w sposób dosłowny, nie rozumiejąc metafor czy aluzji. Zresztą sprzyjał temu brak wykształcenia. Dlatego późniejsze przesłuchania małej Soubirous i próby wykrycia jej ewentualnych kłamstw przez przedstawicieli Kościoła katolickiego i władz świeckich spełzły na niczym. Dziewczynka z przekonaniem twierdziła, że koło jaskini Massabielle naprawdę widziała Matkę Boską.
11 lutego Bernarde-Marie była razem ze swoją siostrą Toinette i koleżanką Jeanne Abadie, ale tylko ona widziała Maryję. Toinette uznała opowieść siostry za żart, lecz matka wydawała się zaniepokojona, więc zakazała odwiedzania podejrzanego miejsca. Zdziwiony był także ksiądz, któremu Bernarde-Marie opowiedziała całą historię. Wydawało się, że wszystko pójdzie w niepamięć jako jeszcze jeden przykład dziecięcej konfabulacji. W końcu nikt nie bierze poważnie fantazjowania dzieci, chociaż one same często wierzą w to, co mówią. To zjawisko jest dobrze znane psychologom. Jednak prości mieszkańcy wioski łącznie z miejscowym proboszczem nie znali pojęcia konfabulacji. Dowiedzieli się za to o dziwacznym widzeniu małej Soubirous, a plotka odpowiednio je ubarwiła, więc w niedzielę 14 lutego grupa szczególnie ciekawskich wyruszyła do jaskini Massabielle razem z autorką całego zamieszania. Można przypuszczać, że ta wyprawa stała się właściwą przyczyną powstania legendy Lourdes. Wieśniacy zatrzymali się we wskazanym miejscu, a Soubirous wyjęła różaniec i zaczęła się modlić, chcąc zadośćuczynić oczekiwaniom zebranych. Po paru chwilach dziewczynka powiedziała, że znów widzi Matkę Boską, a po pewnym czasie popadła w trans i straciła przytomność. Musiano ją odnieść do domu. Charakterystyczne, że zjawy nie zobaczył nikt poza Soubirous. Jej matka jeszcze raz chciała wszystko puścić w niepamięć i kategorycznie zakazała córce chodzenia do jaskini, żeby uchronić ją przed obłędem. Prawdopodobnie zdawała sobie sprawę, że dziecięce przywidzenia powinny minąć. Jednak już było za późno. Widzeniami zainteresowała się Jeanne-Marie Milhet, bogata i wpływowa mieszkanka Lourdes. Przekonała matkę, żeby pozwoliła na kolejną wizytę w jaskini. Tak doszło do trzeciego objawienia i znowu tylko Bernarde-Marie Soubirous widziała Maryję, chociaż towarzyszyły jej Jeanne-Marie Milhet i Antoinette Peyret, która postanowiła spisać słowa Matki Boskiej przekazane za pośrednictwem małej wizjonerki. Podobno zjawa zażądała wtedy, żeby Soubirous przychodziła do jaskini jeszcze przez piętnaście dni.
Matka Boska ukazała się łącznie aż osiemnaście razy, lecz poza dziewczynką nikt jej nie widział. Według opisu Soubirous zjawa wyglądała bardzo podobnie do posągu Maryi z okolicznego kościoła, co wzbudziło podejrzenia krytycznych badaczy całej sprawy. Była rzekomo ubrana w białą suknię i biały płaszcz okrywający głowę, przepasana złotą szarfą i trzymała różaniec. Zażądała, aby dziewczynka modliła się na różańcu i żeby innych przekonywała do modlitwy. Wreszcie ostrzegła świat przed nadchodzącą katastrofą, jeżeli ludzie nie zwrócą się do Boga, Chrystusa i Maryi. Podczas szesnastego objawienia zjawa oświadczyła, że jest Niepokalanym Poczęciem. Warto przy tym odnotować, że zdarzyło się to cztery lata po ogłoszeniu przez Rzym dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi. Taki cud miał więc ogromne znaczenie propagandowe dla Kościoła katolickiego.
Charakterystyczne, że przekaz objawień był, jak się zdaje, dostosowany do intelektualnego poziomu Soubirous: nie wnosił niczego ponad to, co dziewczynka wielokrotnie słyszała w kościele i co potrafiła zrozumieć. Nie chodziło bowiem o logikę i nowatorstwo teologicznego wywodu, lecz o atmosferę cudowności, która bardzo mocno przemawia do prostych ludzi.
Małoletnia wizjonerka nigdy nie dała się przekonać, że jej spotkania z Matką Boską mogły być złudzeniem, ponieważ sama bardzo mocno je przeżywała i głęboko wierzyła w ich autentyczność. Z każdą kolejną wizytą w jaskini coraz bardziej wczuwała się w rolę osoby wybranej i coraz łatwiej popadała w trans. Świadkowie opisują na przykład, jak płomień świecy przez kilka minut dotykał jej ręki, nie wywołując bólu ani nie raniąc.
Znamienny jest fakt, że objawienia wystąpiły w okresie pokwitania, co u dziewczynek zwykle wywołuje rozchwianie emocjonalne, a nawet skłonność do mistycyzmu. Potem zaś, kiedy organizm osiąga stan równowagi hormonalnej, widzenia zwykle zanikają. Tak też się stało z Soubirous. Mimo to nigdy nie przestała wierzyć w cudowne wydarzenia z jaskini Massabielle, a tłumy ciekawskich wciąż chciały ją oglądać, co wywoływało zaniepokojenie władz widzących zagrożenie dla porządku publicznego.
Zwłaszcza, że koło jaskini odkryto źródło wody uznanej za cudowną. Burmistrz miasta Ade podobno odzyskał władzę w sparaliżowanym ramieniu po obmyciu go wodą z tego źródła. To mogło ściągnąć tysiące innych chorych. W dodatku Soubirous twierdziła, że Matka Boska żąda zbudowania kaplicy chroniącej świętą jaskinię, a to nie tylko nie podobało się władzom świeckim, lecz także budziło niepokój duchowieństwa. Podejrzewano nawet, że Soubirous cierpi na chorobę umysłową. Wreszcie w roku 1866, uciekając przed natręctwem tłumów oraz oskarżeniami władz, wizjonerka wstąpiła do klasztoru Notre Dame de Nevers i przyjęła imię Bernadeta.
Tymczasem w roku 1861 miejscowy ksiądz Dominique Peyramale i biskup Bertrand Sévère Mascarou Laurence zakupili dla Kościoła jaskinię oraz okoliczne tereny w Lourdes, żeby dostosować je do potrzeb kultu i kontrolować rozwijające się centrum pielgrzymkowe. Wkrótce powstała tam kaplica, a w roku 1876 konsekrowano bazylikę. Bernadeta Soubirous nie była przy tym obecna i nie wiedziała, że Lourdes stanie się wielkim centrum pielgrzymkowym. 16 kwietnia 1879 r. zmarła na gruźlicę w klasztorze w Nevers. W roku 1919 stwierdzono, że jej ciało uległo spontanicznej mumifikacji, co zostało uznane za cud. Kościół katolicki beatyfikował ją w roku 1925, a osiem lat później kanonizował.
Zgodnie z francuską polityką rozdziału państwa i Kościoła teren wokół jaskini został skonfiskowany przez władze w roku 1910. Dopiero fasyzstowski rząd Vichy oddał go Kościołowi w roku 1941. Po II wojnie światowej kilka milionów pielgrzymów każdego roku odwiedzało sanktuarium maryjne w Lourdes, żeby się modlić, kupować pamiątki, kąpać się w uzdrawiającej wodzie i prosić o cud. Podobno wielu odzyskało tam zdrowie i szczęście, a jeszcze więcej osób wyjechało z przeświadczeniem, że cuda są stale obecne w ludzkim życiu.